Natalia:
-Aaa! Aaa! Aaa!- krzyczałyśmy na korytarzu szpitala. Dobra,
wiem. Ludzie się gapili. Ale co z tego?! Spotkałyśmy One Direction! Oni z nami
rozmawiali! Lepiej! Nieśli mnie do karetki! Machinalnie chwyciłam się za łuk
brwiowy. Dalej bolało. No cóż, trzeba było ponieść jakieś konsekwencję.
Niewiele pamiętam z tego całego zamieszania. Jedyne co mi naprawdę utkwiło w
pamięci, to twarze Zayna i Louisa, którzy mnie dźwigali i Harry, który
uśmiechał się krzepiąco i mówił, że mimo zalanej krwią twarzy nadal jestem
piękna. Haha! Akurat! Miło z jego strony, że wysilił się na takie kłamstwo.
Wszyscy wydawali się wtedy tacy przerażeni. A to tylko małe rozcięcie. Koniec
końców mogłabym się tak wywalić jeszcze raz byleby mnie tylko nieśli moi idole.
-O czym tak myślisz, moja droga poszkodowana osobo?- spytała
Julia.
-Myślę, że chętnie przywalę sobie jeszcze raz w głowę,
jeżeli ma to sprawić, iż znowu spotkamy One Direction.
-Dobra, dobra. Już nie przesadzaj. Myślałam wtedy, że
odeszłaś już z tego świata i podświadomie układałam ci już tekst wyryty na
tablicy grobowca.
-Bardzo śmieszna ostatnio się zrobiłaś. Nie wysilaj się tak.
Minęła już ta godzina? Możemy iść?
-Chyba tak…- odpowiedziała.
Nagle zadźwięczał telefon.
Julia pośpiesznie nacisnęła zieloną słuchawkę, a później głośnomówiący.
-Halo? Tu Liam. Czy to ty Julio?- usłyszałyśmy.
-Tak…
-To dobrze. Już się bałem, że Niall podał mi zły numer.
Dzwonię do ciebie już piąty raz. Chyba nie było zasięgu. W każdym razie chcemy
się dowiedzieć, jak się czuje twoja siostra?
-Znakomicie się czuję. Dzięki, że pytasz.- powiedziałam
zamiast Juli.
-O to ty! Poczekajcie chwilę… Lou oddaj ten telefon, oddaj!-
słyszałyśmy Liama, ale jakby z daleka.
-CZEŚĆ!!! Mówi Louis! Jak tam? Ile szwów?- krzyknął do
aparatu Tomlinson.
-Yyy… bo ja wiem…
-To jesteście już w domu?- pytał.
-Nie, dopiero będziemy wychodziły ze szpitala.- powiedziała
Julka.
-A kto was odwozi?
-Zamawiamy taksówkę… chyba.- mówiła moja siostra.
-Nie ma mowy! Odwieziemy was! – zaproponował.
-Nie musicie. Już dość kłopotów wam narobiłyśmy jak na jeden
dzień.- zaśmiała się.
-Żaden kłopot, bo widzicie. Zupełnie przypadkiem stoimy pod
akurat tym szpitalem i tak sobie nagle pomyśleliśmy, że byłoby dobrze was
podwieźć. W końcu to na naszym koncercie zdarzył się ten przykry wypadek.
-Zupełnie przypadkiem?- powtórzyłam. Uśmiechnęłyśmy się
porozumiewawczo.
-Oczywiście.
-W takim razie zaraz będziemy.- zakończyłam rozmowę.
Zleciałyśmy na łeb na szyje na sam dół. Chodź w moim obecnym
stanie, było to niewskazane. Wyszłyśmy ze szpitala. Stanęłyśmy przed budynkiem
i rozejrzałyśmy się.
-Tam są!- wskazała Julka, na pięć czarnych postaci skulonych przy BMW.
Podeszłyśmy.
-Jesteście!- krzyknął nad wyraz entuzjastycznie Niall Horan.
-Yhy… to jak? Wsiadamy?- powiedziałam.
-Jasne.- odrzekł Zayn i gestem dżentelmena wskazał nam
miejsce z tyłu samochodu.
- Może lepiej, żeby Natalia siadła z przodu. Tam będzie
ciasno i jeszcze coś jej się stanie.- wyraził swoje przypuszczenie ten wiecznie rozsądny Liam Payne.
-Racja. Racja.- potwierdzili i już otwierali drzwi z przodu.
Lou prowadził. Byłam zadowolona. Lubię siedzieć z przodu.
Czuję się wtedy dojrzalsza. Nie wiem czemu. Po prostu tak mam. Mimo że Julia ma
tak samo, wydawała się bardzo zadowolona ze swojego położenia. Nie dziwię się.
Z tyłu było tak ciasno, że prawie siedziała na kolanach Nialla. Ta to ma
szczęście. Obok Zayn, Harry i Liam. Ich kończyny były porozstawiane pod
dziwnymi kątami. Twierdzili, że jest im wygodnie. Jednak miny mówiły same za
siebie.
Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Zaprosiłyśmy ich
do środka. Nie wyrzucę, przecież One Direction na ulicę!
-Kto jest głodny?- spytałam.
-Dobrze, że pytasz! Ja jestem i to bardzo!- stwierdził
Niall. Nie zaskoczył mnie. Człowiek się naczytał o nich to i owo ;].
- Niall zachowuj się! Ty zawsze jesteś głodny!
Chętnie poczęstujemy się tym co macie.- powiedział Zayn.
-Hmm… to chyba zrobię naleśniki z Nutellą.
- Jezus Maria, Natalia!- Julia klepnęła się w czoło.
-Co się stało?- zapytali chłopcy.
-Nie wiem…- odpowiedziałam.
-Zrozumielibyście, gdybyście mieszkali z nią 16 lat, a ona co chwilę wam robiła
naleśniki z Nutellą!- wyjaśniła Julia. Moim zdaniem to wierutne kłamstwo!
Czasem zrobię naleśniki z powidłami. Kłamczuch! Wyrodne dziecię Pinokia!
Wszyscy się zaśmiali oprócz mnie. Naleśniki są świętością!
Nie wolno się z nich śmiać!
-To ja idę robić, a wy się rozsiądźcie… gdzie tam chcecie.-
zarządziłam.
-Pomogę ci! Jesteś zaraz po wypadku, nie możesz tak sama się
przemęczać.- zaofiarował się Harry.
-Ok.
Kilkanaście minut później…
Julia:
Natalia i Harry przynieśli w końcu te nieszczęsne naleśniki.
Całe szczęście, bo wydawało mi się, że Niall zaraz rzuci się na jakąś
część umeblowania i zacznie ją powoli
przeżuwać. Naprawdę jest głodny. Jednak nie on jeden rzucił się na jedzenie. Wszystkim
burczało w brzuchach.
-Pyszne!- wystękał blondyn już po „uczcie”.
-Genialne!- wychwalał Lou.
-Dobra, to tylko naleśniki, a nie homar w sosie własnym!-
zaśmiała się Natalia. Wiedziałam jednak, że bardzo jej to pochlebia. Naprawdę,
przez te wszystkie lata stała się mistrzynią pod tym względem.
-To co robimy?- zapytał Liam.
-Nie wiem… nie musicie wracać albo coś?- spytałam.
-Raczej nie… w każdym razie ja się teraz nigdzie nie
wybieram. Chyba, że nas wyganiacie, to…- powiedział Zayn.
-Nie! Nie! Możecie zostać. Tylko nie wiem jak wy, ale ja jestem zmęczona i
zaraz usnę na podłodze.- uśmiechnęła się Natalia.
-No w zasadzie. Późno już. Przydało by się na chwilę
przespać.- przyznał Liam.- Ale chyba nie macie tyle miejsca.
-Damy radę. Upchniemy się wszyscy w naszym pokoju.
Połączyłyśmy sobie dwa łóżka i w zasadzie wyszło jedno bardzo duże.-
powiedziałam.
-Wszyscy razem? Super.- zapalił się Harry.
Wszyscy na niego spojrzeli, jak na jakiegoś starego
zboczeńca.
-To znaczy… Fajnie, że zapraszacie nas do łóżka.
Chyba nie muszę tłumaczyć, że pogrążył się jeszcze bardziej.
-Dobra. Już nic nie mówię.
__________
Czwarty rozdział! Jak się podoba? Piszcie komentarze, bardzo Was o to proszę. Na razie czuję się trochę jakbym pisała sama do siebie. Oczywiście zerknęło tu kilka osób, które poczytały moje wypociny, za co naprawdę DZIĘKUJĘ! ♥
See you later! Haha!
A.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsuper :D czekam na kolejny rozdział, juz nie moge sie doczekac :)
OdpowiedzUsuńAww, prawie na kolanach Niall'a <3
OdpowiedzUsuńBoże, na jej miejscu chyba bym umarła !
Haha, zapraszam do siebie + dołączam do obserwujących.
+ informuję o otrzymaniu ode mnie nominacji do Liebster Award ;)
OdpowiedzUsuńszczegóły już niebawem na iamhorangirl.blogspot.com
świetny <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga :)
http://everydayforeveryoung.blogspot.com/
Bez komentarza, zabieram się za kolejny, bo teraz to mnie wciągnęło :)
OdpowiedzUsuńHarry ty erotomanie jeden hahahahaha ;D Super rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Swietne to jest :>
OdpowiedzUsuń