środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 18



Julia:

Całe to wykwintne towarzystwo peszyło mnie. Nie mogłam się skupić na tańcu, który i w normalnych warunkach sprawia mi nie mało kłopotów. Co chwila słyszałam pojękiwania Nialla, raz po raz obcas mego buta zgniatał mu palce.
- Może usiądziemy? – zaproponowałam, kierując wzrok na jego nogi, dając mu do zrozumienia, że nie obrażę się, jeśli zacznie narzekać na moje umiejętności taneczne.
- Jestem jak najbardziej za – wyszczerzył zęby w uśmiechu i ruszyliśmy w stronę stolika, przy którym zostawiliśmy swoje rzeczy. Ku naszemu zdumieniu jedno krzesło było zajęte przez Zayna. Gdzie się podziewa zatem moja siostra? Malik spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam panikę.
- Zgubiłem ją! – wykrzyknął i włożył ręce do kieszeni spodni.- Szukałem wszędzie, dosłownie. Rozpłynęła się, a kazałem jej zostać na miejscu. To wszystko przez Harrego. To jego wina!
- Uspokój się, chłopie – Niall uśmiechnął się i podszedł bliżej kolegi. – Dzwoniłeś do Natalii?
- Pewnie, że tak. Macie mnie za idiotę? Nie odbiera – pokręcił głową, wyciągnął ręce z kieszeni i zaczął nimi wymachiwać. – Najlepsze, że Harry też gdzieś zniknął. Szukaliśmy jej razem przez pewien czas, a później się rozdzieliliśmy i od tej pory go nie widziałem. Oczywiście także z nim próbowałem się skontaktować, ale ma wyłączony telefon. To mi nie wygląda na przypadek – mruknął i spojrzał tęsknie w stronę drzwi na zewnątrz. – Myślicie, że ktoś zauważy, jeśli ja też się zmyję? Wpadnę do domu, sprawdzę i dam wam znać.
Wymieniliśmy rozbawione spojrzenia z Horanem.
- Nie, nic się nie stanie. Idź, czekamy na informację – powiedziałam, a mulat zaczął zbierać manatki. Po chwili już go nie było. Usiedliśmy wyczerpani, zdając sobie sprawę, że zaraz i na nas przyjdzie kolej, aby wyjść z imprezy.
- Twoja siostra robi wokół siebie sporo zamieszania – zauważył blondyn i zaśmiał się głośno. Pokręciłam głową niezadowolona z tego stanu rzeczy.
- Trzeba będzie jej zwrócić na to uwagę – mrugnęłam do niego i sięgnęłam po komórkę, aby sprawdzić, która to już godzina. Ekran telefonu rozświetlił się, a ja odczytałam, że dochodzi druga rano. Jak ten czas szybko leci.
- Późno już? – zapytał Horan i napił się trochę napoju postawionego przez kelnera chwilę temu. Pokiwałam twierdząco głową i zastukałam palcami o blat.
- Jak dla mnie to późno. Poza tym wolę wiedzieć, gdzie o takiej porze przebywa Natalia. W końcu jakiś tam instynkt macierzyński we mnie tkwi – powiedziałam i jeszcze raz sprawdziłam godzinę, tak dla pewności.
- Nie wątpię. Jednak pytanie, czy chcesz jechać za kilka… dziesiąt minut, czy teraz? – rozważał, a mi zachciało się śmiać usłyszawszy nadzieję w jego głosie. Przykro mi Niall.
- Już – odpowiedziałam i zachichotałam widząc jak twarz chłopaka momentalnie się zmienia.
- A co jeśli to nasze ostatnie spotkanie? Nie pomyślałaś o tym? Może już nigdy więcej nie zobaczysz swego idola, a chcesz się zmywać? Wstyd, Julio, wstyd – zażartował, ale podał mi płaszcz. Najgorsze, że to co właśnie powiedział mogło być prawdą. Nie wiedziałam, ile jeszcze razy będzie dane mi go spotkać. Wakacje się kończą, data powrotu do Polski jest nie do odwołania. Powinnam być szczęśliwa do końca życia za to co już teraz mnie spotkało, ale mimo to czułam, że nie przyjdzie mi się z tym tak łatwo pogodzić.
Ruszyliśmy do wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz ktoś nagle zagrodził nam drogę.
- Dobry wieczór! Czy mogłabym zająć wam chwilkę czasu? – zapytała kobieta w średnim wieku. Trzymała w ręku mikrofon, a za nią dwoje osób krzątało się przy kamerze. Niall spojrzał na mnie niepewnie. Chyba nie mieliśmy wyjścia.

Niall:

Tego nam brakowało. Wiedziałem, że nie dadzą nam spokoju i tak długo udawało nam się utrzymać w tajemnicy spotkania z dziewczynami. Kiwnąłem w stronę dziennikarki, a ta wyraźnie zadowolona machnęła ręką kamerzystom, aby zaczęli kręcić.
- Niall, kim jest ta tajemnicza dziewczyna, która ci dzisiaj towarzyszy? – rozpoczęła dochodzenie wysoka kobieta ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Lekko się skrzywiłem na myśl, że zaraz cały świat będzie mówił tylko o tym. Czy to dobry pomysł, aby teraz ogłaszać takie rzeczy? W mojej głowie zaczęły pojawiać się coraz to nowe wizje. Gazety pisałyby tylko o tym, fani zaczęliby wyzywać Julię, ponieślibyśmy straty, a gdyby dowiedzieli się o Natalii, to już by była katastrofa. Zdecydowanie nie mogę sobie pozwolić na podejmowanie takich decyzji. To nie byłoby fair.
- To moja, jak zresztą i całej reszty, znajoma. Ostatnio spędzaliśmy ze sobą trochę czasu, więc postanowiłem ją zabrać na jedną z takich imprez. Myślę, że się jej podobało – spojrzałem na Julię i spróbowałem się szczerze uśmiechnąć. Nie było to łatwe. Zdołałem zauważyć jak jej wargi zacisnęły się, a oczy posmutniały. Nie zapowiada się najlepiej. Dobrze wiedziałem, że to dopiero początek. Dalej będzie już tylko gorzej. Wokół kobiety zebrała się już spora grupa.
- Czy aby na pewno tylko znajoma? Jak na moje oko, to wyglądacie na zakochaną parę! – dziennikarka mrugnęła porozumiewawczo. Widocznie liczy na szczerą spowiedź.
Uśmiechnąłem się. Przez ostatnie lata nauczyłem się trochę naciągać fakty. Niestety, ale sztuka kłamania nie była mi obca.
- Zapewniam, że to tylko koleżanka. Nie łączy nas nic więcej. Jestem nadal singlem! – odpowiedziałem.
- Czy mogę spytać o to samo panią? – reporterka wbija wzrok w Julię, czekając na odpowiedź. Przełknąłem ślinę, mając nadzieję, że nie powie niczego, co mogłoby nam zaszkodzić.
- Tak, jesteśmy tylko znajomymi – powiedziała i zaraz potem odwróciła głowę.
Kobieta najwyraźniej spodziewała się innej odpowiedzi, podrapała się w czoło zapewne wymyślając jakieś kolejne, durne pytanie. Zanim zdążyła ponownie się odezwać, zdecydowałem się interweniować.
- Przepraszam, ale musimy już iść. Bardzo miło mi było z panią rozmawiać – powiedziałem i zacząłem się przepychać w stronę mojego samochodu. Pociągnąłem za sobą Julię, która nie mówiąc nic więcej, ruszyła posłusznie za mną. Po pięciu minutach przedzierania się przez tłum reporterów z pomocą ochroniarzy udało się na dotrzeć na miejsce. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy.
Czeka mnie poważna rozmowa z Julią.

Julia:

Czy mi było przykro? Mało powiedziane. Mogłam się spodziewać innej odpowiedzi, po naszej randce. Najwidoczniej jednak nie mógł tego zrobić. Trudno, to nie ja jestem sławna i nie moja kariera wisi na włosku przez jedną naiwną fankę. Sama nie wiem, dlaczego aż tak się zasmuciłam z powodu tego wywiadu. Mam świadomość, co by się stało, gdyby wyjawił prawdę. Na miejscu Directioners, najchętniej bym siebie zabiła. Dobrze pamiętam to uczucie, kiedy dowiadywałam się o kolejnych spotkaniach Nialla z jakimiś dziewczynami. Byłam cholernie zazdrosna, ale teraz... Teraz wszystko się zmieniło. Gdyby świat dowiedział się o naszym… naszej sytuacji, to stałabym się jedną z tych znienawidzonych przez fanki dziewczyn. Obrażałyby mnie praktycznie wszędzie, nawet mnie nie znając. Tak, wiem to wszystko i co z tego? I tak jest mi z tym źle, i tak się zawiodłam, i tak czuję się oszukana, i tak będę za chwilę płakać. To kim ja dla niego jestem? Zapewne nikim. Obudziłam się właśnie z pięknego snu i czas chyba wrócić do rzeczywistości. Tylko nie wiem, czy zdołam się otrząsnąć.
W samochodzie panowała cisza. Nie próbowaliśmy rozpoczynać rozmowy. Wolałam, to na spokojnie przemyśleć. Kiedy dojechaliśmy, szybko wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami. Podczas gdy ja wchodziłam do domu chłopaków, blondyn siedział jeszcze w środku. Cóż, można i tak. Westchnęłam, zdjęłam buty i ruszyłam w głąb mieszkania. Chciałam jak najszybciej wziąć Natalię, jeśli tu jest i wracać. W salonie zobaczyłam tylko Louisa.
- Cześć Lou! Jest tutaj może Natalia? – zapytałam starając się by głos mi nie drżał. Tomlinson odwrócił się i przez chwilę przyglądał mi się badawczo.
- Jest, ale śpi. Zamierzasz teraz wracać do siebie? – spytał i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Tak, taki mam zamiar. To gdzie ją znajdę? – próbowałam mówić swobodnym tonem, jednak mi nie wychodziło.
- W pokoju Harrego. Julia poczekaj, stało się coś? – zawołał jeszcze, ale tylko machnęłam ręką, bagatelizując sprawę. Pobiegłam na górę szukać siostry. Kilka sekund później usłyszałam jak Niall wchodzi do środka. Odrzucając na bok myśli o dzisiejszym incydencie, zastukałam do drzwi po czym lekko je uchyliłam. W pokoju panował półmrok i nie było w nim nikogo oprócz samej Natalii, która spała rozwalona na łóżku Styles’a. Podeszłam bliżej i przyłożyłam rękę do jej czoła. Rozpalone, niedobrze.
- Natalia, obudź się! Musimy iść – budziłam ją przez chwilę, aż w końcu otworzyła oczy. Rozespana zlustrowała najpierw mnie, potem pokój, a następnie osobę, która pojawiła się w drzwiach, to jest Harrego. Wstała lekko się chwiejąc. Zaraz potem chwyciła się za głowę, a ja poczułam zapach alkoholu.
- Upiłeś ją? – zwróciłam się do chłopaka z pretensją w głosie.
- Nie musiałem. Sama to zrobiła – wzruszył ramionami. – Powiedz mi zresztą jak to możliwe, że ma tak słabą głowę!
- Ona w ogóle nie pije, Harry. Dobrze, że rodzice jej teraz nie widzą. Dostałoby się nam bez dwóch zdań – westchnęłam i podtrzymałam ją. – Zawieziesz nas do domu?
- Właśnie miałem się pytać, czy jesteś tak głupia i próbujesz dostać się o tej porze z dziewczyną w takim stanie na prawie drugi koniec miasta. Zostańcie dzisiaj, mamy dosyć miejsca – przekonywał.
- Wolałabym nie. Naprawdę chcę jechać do domu. Nawet jak się nie zgodzisz, to pojadę taksówką.
- Zgoda. Poczekaj, pomogę ci – odpowiedział i wziął Natalię pod ramię. Razem zeszliśmy na dół. Kiedy wychodziliśmy usłyszałam w holu czyjeś kroki.
- Niby co innego mogłem powiedzieć? – Niall stał tam, oparty o ścianę z lekko pochyloną głową. Spojrzałam na niego i mimo wszystko dalej byłam zła.
- Nie wiem. Może, że w ogóle się pierwszy raz na oczy widzimy i tylko przez przypadek razem wyszliśmy – rzuciłam i mocniej pociągnęłam rękę Natalii, która zdezorientowana popatrzyła na Horana. Tego się pewnie nie spodziewała. Mamy wiele do omówienia.

_________

Przepraszam, że dodaję tak późno, ale naprawdę nie miałam czasu. Bardzo źle się z tym czułam i już dokończyłam dzisiaj pisanie tego rozdziału, mimo że czeka mnie teraz trochę nauki. Proszę, aby mnie za surowo nie oceniać, jeśli w tekście pojawią się błędy, ponieważ robiłam to wszystko w pośpiechu. Mam nadzieję, że aż tak się nie obraziłyście i że dalej będziecie komentować! Pewnie większość z Was, która tu regularnie zagląda, zauważyła, ale jeszcze napiszę. Zrobiłam niedawno zwiastun na moje opowiadanie i mam nadzieję, że się podoba. Dziękuję każdemu, kto mnie wspiera i motywuje do dalszego tworzenia tej historii :)

Pozdrawiam
A.

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 17

Dla Asurii, Marcel cel, Dj Malik i pewnego Anonima

Harry:

Czułem wszechogarniającą frustrację, kiedy Paul dwie godziny temu poinformował mnie o bardzo ważnym wywiadzie. Ta nagła wiadomość wydała mi się nieco podejrzana, ale pojechałem.  Nie miałem wyjścia. Na miejscu okazało się, że prowadzący nie był w ogóle przygotowany. Zadawał mi pytania ewidentnie wymyślone na poczekaniu. Wściekły zadzwoniłem do naszego menagera. Męczyłem go, aż w końcu mi powiedział, że to Louis poprosił go, żeby mnie czymś zająć. Zamurowało mnie. Po pierwsze nie spodziewał się tego po najlepszym przyjacielu, po drugie przypomniałem sobie o  nieodwołanym spotkaniu z Natalią. Zakończyłem rozmowę z Paulem i wybrałem numer dziewczyny… raz , drugi, trzeci. Nie odbierała. Zdenerwowany wsiadłem co prędzej do samochodu
i pojechałem stronę mieszkania Natalii i Julii.
Drzwi otworzyła mi starsza z sióstr, bardzo zdziwiona, że byłem sam.
- A gdzie podziałeś Natalię? – zapytała rozbawiona. Zaraz jej się humor popsuje jak usłyszy, że nie mam pojęcia, gdzie przebywa jej współlokatorka.
- Właśnie chciałem się spytać o to samo… - mruknąłem, a ona wybałuszyła oczy. Zawstydzony odwróciłem wzrok.
- Jak to? Harry, przecież jej nie ma od kilku godzin! – spanikowana dziewczyna sięgnęła po komórkę z kieszeni i wykręciła numer siostry. „Nie dodzwoni się” pomyślałem. Jednak już po dwóch sygnałach ktoś odebrał połączenie. Usłyszałem głos dziewczyny. Rozmowa sióstr trwała kilka minut po czym Julia się rozłączyła i zdegustowana spojrzała w mą stronę.
- Musisz pojechać po Natalię. Trudne zadanie przed tobą, bo najwyraźniej zapominasz nawet o takich prostych czynnościach – powiedziała i wręcz wypchała mnie z mieszkania. Poczułem się jeszcze gorzej niż kilka chwil temu. Zleciałem szybko po schodach. Trzeba w końcu pokazać się Natalii… i dokopać Louisowi.
Cicho otworzyłem drzwi i zlustrowałem najbliższy odcinek dzielący mnie od salonu, w którym słychać było wybuchy śmiechu. Najgłośniejszy jak zwykle był Tomlinson. Zazgrzytałem zębami, zacisnąłem pięści i ruszyłem w stronę pokoju. Zastałem wszystkich oglądających telewizję tudzież drzemiących. Po środku chłopaków siedziała Natalia i nie wydawała się być pogrążona w rozpaczy, jak to sobie wyobrażałem do tej pory. Chrząknął chcąc zwrócić na siebie uwagę. Jak na komendę rozbawiona szóstka odwróciła się w moją stronę. Nagle zapadła niezręczna cisza. Zauważyłem, że  dziewczyna momentalnie posmutniała, natomiast Zayn sprawiał wrażenie kogoś, kto coś przeskrobał. Jednak teraz chciałem porozmawiać z kimś innym. Wyszukałem w grupie nadal uśmiechniętego Louisa i rzuciłem mu wymowne spojrzenie. Mierzyliśmy się przez chwilę wzrokiem, po czym zdecydowałem się przerwać milczenie.
- Louis, mógłbym cię prosić na chwilę? – zapytałem. Chłopak wstał, otrzepał spodnie z okruszków i wyszedł za mną do holu, a zaraz później na pierwsze piętro, do mojego pokoju. Stał teraz z założonymi rękoma i patrzył na mnie ze swoim cwaniackim uśmiechem. Krew we mnie zawrzała. Nie dość, że zmarnowałem jeden z niewielu wolnych dni, to jeszcze uraziłem fankę, a zarazem dziewczynę, na której zaczęło mi zależeć, mimo krótkiej znajomości. Chwyciłem go za koszulkę, a ten otworzył szeroko usta ze zdumienia. Zaczął się wyrywać, jednak nie miałem zamiaru go puścić.
- Harry, zostaw mnie! – krzyknął i walnął mnie w głowę. Zaczęliśmy się szarpać. Dopiero, kiedy Louis padł na podłogę po silnym ciosie w brzuch, uspokoiłem się na tyle, by w móc z nim porozmawiać. – Oszalałeś? Co ja ci takiego zrobiłem? – jęknął mój niby przyjaciel i powoli wstał z podłogi. Pomasował się po obolałej części ciała i spojrzał na mnie oburzony.
- Dlaczego nie chciałeś, żebym spotkał się z Natalią? – zapytałem bez owijania w bawełnę.
- O czym ty mówisz? – odezwał się chłopak. Świetnie, jeszcze będzie udawał, że nie ma z tym nic wspólnego.
- Paul mi wszystko powiedział. Kazałeś mu coś wymyślić i zrobił to. Zmarnowałem kilka godzin na wywiad, który zapewne nawet się nie ujrzy światła dziennego. Wielkie dzięki, mój przyjacielu – powiedziałem i czekałem na reakcję Louisa. Ten uparcie patrzył się w swoje ręce i nawet lekko się zaczerwienił. – Mógłbyś mi to wyjaśnić?
- Harry, to po prostu jest śmieszne. Umówiłeś się z nią tylko dlatego, że Zaynowi też się spodobała. Wszyscy wiemy po co to robisz. Nie mogłem do tego dopuścić, przecież ona by się załamała. Poza tym chyba musisz być ślepy, żeby nie zauważyć, że Malik zaczyna brać to na poważnie. On się zakochał, o ile można powiedzieć to po miesiącu jako takiej znajomości. A ty? Zastanów się, bo ja mogę się założyć, że w głębi duszy robisz to, żeby z nim wygrać niepisany pojedynek, którego główną nagrodą ma być ładna fanka – prawie padłem na miejscu słysząc wywód Louisa. On chyba oszalał. Skąd mógł wiedzieć co ja czuję? Jaki prawem to ocenił? To jest jakiś żart?
- Jesteś… beznadziejnym idiotą, nie ma słów. Ty chyba się naćpałeś, człowieku. Mylisz się. Jesteś w wielkim błędzie, Louis. Nie interesuje mnie czy Natalia podoba się Zaynowi, czy nie. Zaczęło mi na niej zależeć i chciałbym, żeby pewnego dnia była ze mną…
- Ale nie będzie – przerwał mi Tomlinson. Zamrugałem zdezorientowany. O czym on znowu mówi?
- Jak to? – spytałem chcąc poznać powód, dla którego tak uważa.
- Całowała się z Zaynem. Ona cię kocha tylko i jedynie jako idola. Nic więcej, musisz się z tym pogodzić, Harry – wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju. Natomiast ja stałem jak kołek i zastanawiałem się, czy coś jeszcze sprawi, że ten dzień stanie się jeszcze gorszy. Z odrętwienia wyrwał mnie dźwięk pukania do drzwi. Do pokoju wszedł Liam z bardzo zmartwioną miną.
- Czy mi się zdawało, czy wyście się bili? Przed chwilą minąłem Louisa z potarganą fryzurą i bez kilku guzików w koszuli – zrelacjonował mi chłopak i spojrzał wymownie na moją górną część stroju, która prezentowała się mniej więcej tak samo.
- Być może doszło do lekkiej szarpaniny – wymamrotałem i spuściłem głowę. Dobrze wiedziałem, że reszta nie będzie zadowolona, kiedy dowie się o kłótni z Lou.
- Gratuluję, jesteście bardzo mądrzy. Nie komentuję waszego postępowania. Wiesz, że z dołu było wszystko słychać? Jeśli chodzi o Natalię, to możesz sobie odpuścić, bo Zayn jest na zwycięskiej pozycji. Aha i lepiej się pogódź z Louisem, bo Paul zacznie się interesować tą sprawą – powiedział i wyszedł.
Chyba chcą mnie doprowadzić do szaleństwa. Opuściłem pokój i zbiegłem po schodach mijając pod rodzę Liama. Chwilę później znalazłem się w salonie. Natalia siedziała obok Malika, Niall pisał coś na telefonie, a Louisa nigdzie nie było widać. Podszedłem do dziewczyny, chwyciłem ją za rękę. Zaskoczona prawie spadła z kanapy. Zayn spuścił wzrok, kiedy napotkał moje spojrzenie, natomiast ja pociągnąłem Natalię do wyjścia i dalej aż do kuchni, żeby w końcu porozmawiać z nią na osobności. Usiadła na krześle i odwróciła głowę w przeciwnym kierunku do miejsca, w którym stałem, oparty o blat. Westchnąłem, czując, że to będzie trudna konwersacja.
- Natalia, ja naprawdę nie chciałem cię wystawić. Po prostu Paul wymyślił sobie jakiś głupi wywiad, w którym rzekomo musiałem wziąć udział. Przepraszam, ale z tego wszystkiego zapomniałem do ciebie zadzwonić – powiedziałem i zacząłem skubać nitkę wystającą ze spodni.
 - Jasne, przecież nic się nie stało. Nie pierwszy raz zapominasz o dziewczynie, no nie? – odezwała się i wstała z krzesła, jednak stanąłem w drzwiach, żeby nie mogła wyjść.
- Chciałem się z tobą spotkać, ale coś, a raczej ktoś popsuł moje plany. Nie obrażaj się, to nie moja wina – przekonywałem.
- Chcę wyjść. Julia na mnie czeka – powiedziała i spróbowała się przecisnąć, jednak skutecznie jej to uniemożliwiałem.
- Zawiozę cię, ale porozmawiajmy jeszcze – czułem, że poniosłem klęskę.
- Nie trzeba, Niall już zaoferował swoją pomoc – wycedziła. Bezsilny odsunąłem się od drzwi, a ona nie mówiąc już nic więcej wyszła.
***

Julia:

Ja, Natalia, Niall i Zayn byliśmy w drodze na prywatną imprezę, na którą zaprosił nas Horan wczoraj wieczorem, kiedy przyjechał z moją siostrą. Mimo, że nie jesteśmy miłośniczkami klubów, tańców, alkoholu, ogólnego tłoku oraz  mimo przeziębienia Natalii, zgodziłyśmy się. Nic w tym zresztą dziwnego. W końcu namawiał nas najprzystojniejszy mężczyzna na świecie. Trudno byłoby odmówić. Niall i Zayn zadowoleni rozmawiali na temat jutrzejszego wystąpienia w kolejnym show, natomiast my skupiłyśmy się na roztrząsaniu sprawy z Harrym. Przegadałyśmy prawie całą noc, a i tak nie dałam rady przekonać Natalii, żeby sobie odpuściła to obrażanie. Wydawało mi się to wielce niedorzeczne. Jak można być złym na własnego idola? Moim zdaniem Styles miał dobre wytłumaczenie całego zajścia. Nie było powodu, dla którego można było wątpić w jego słowa. Natalia w tym wypadku zachowuje się jak małe dziecko, którym zresztą w moich oczach pozostanie na wieki. Jednak kiedy usłyszałam o pocałunku Zayna wszystko mi się kompletnie pomieszało. Skoro Malik dał niezaprzeczalny sygnał, że ona mu się podoba, to po co obrażać się na Harrego, z którym i tak zapewne w zaistniałej sytuacji nie będzie? Logika tej dziewczyny jest powalająca.
- Masz zamiar dalej się na niego gniewać? – zapytałam po raz wtóry tego dnia.
- Tak i bynajmniej nie obchodzi mnie twoje stanowisko w tej sprawie – odpowiedziała, a zaraz po tym psiknęła. Westchnęłam patrząc jak szuka chusteczek w swojej torebce. Ona jest uparta jak osioł! Przestałam sobie zawracać nią głowę, a skupiłam się na sylwetce blondyna, który z wyraźną przyjemnością prowadził samochód. Minęło może kilkanaście minut i byliśmy na miejscu. No, no, zapowiada się ciekawy wieczór, pomyślałam widząc samochód Harrego zaparkowany kilka metrów od nas.

Harry:

Przyjąłem zaproszenie w sumie nie wiedzieć czemu. Może po prostu nie miałem co ze sobą zrobić, a może dlatego, że… spodziewałem się tutaj Natalii? Podsłuchałem rozmowę Zayna i Nialla, którzy szykowali się na tą samą imprezę razem z dziewczynami. Zdecydowałem, że nie mogę przepuścić takiej okazji. Tym razem na pewno uda mi się ją przebłagać. Przesiedziałem tu dwie godziny zanim udało mi się dostrzec czwórkę osób, na które czekałem. Ciekawe kiedy przyjechali. Julia tańczyła z Niallem, co chwilę depcząc mu po stopach. Ten tylko śmiał się za każdym razem najwyraźniej gotowy znieść każde cierpienie byleby móc spędzić trochę czasu z osiemnastolatką. Aż dziw, że ze sobą nie chodzą. Zlustrowałem otoczenie w poszukiwaniu drugiej pary. Zayn i Natalia tańczyli trochę z boku. Sytuacja była jeszcze bardziej komiczna, gdyż dziewczyna odchodziła i przychodziła wraz z atakiem kaszlu tudzież kataru. Zostawiała samego Malika, szła w stronę stolika, przy którym zostawili swoje rzeczy i wyciągała z małej torebki paczkę chusteczek, wracała i znowu tańczyła i tak w kółko. To dla mnie szansa. Przechwycę ją w trakcie kolejnej wędrówki do miejsca przetrzymywania chusteczek. Uśmiechnąłem się pod nosem i kiedy Natalia wracała, by znowu znaleźć się przy chłopaku, schwyciłem ją za ramię i przyciągnąłem w moją stronę.
- Co ty tu robisz? – szepnęła odwracając głowę w stronę samotnego Zayna, wyraźnie poirytowanego  nieobecnością partnerki.
- Powinienem cię spytać o to samo. Nie wolno nigdzie wychodzić, kiedy jest się chorym  – uśmiechnąłem się szelmowsko. – Chodź musimy porozmawiać – poprowadziłem zdezorientowaną dziewczynę na drugi koniec sali. Usiedliśmy przy barku. Natalia zaplotła ręce na piersi i uniosła wysoko brwi dając mi do zrozumienia, że czeka na wyjaśnienia.
- Chcesz się czegoś napić? – zaproponowałem i wskazałem ręką półkę z alkoholem wszelkiego rodzaju. Spojrzała na mnie spod zmrużonych powiek.
- Soku jabłkowego, jeśli łaska.  – mruknęła i pociągnęła kilka razy nosem. Po co się męczy tutaj, zamiast leżeć w łóżku?
- Jak chcesz – wzruszyłem ramionami i ruszyłem w stronę kelnera. Zamówiłem sok jabłkowy dla Natalii oraz piwo dla siebie i wróciłem z powrotem. – Słuchaj, nie chcę, żebyś była na mnie obrażona. Naprawdę żałuję, że o tobie zapomniałem. Uwierz mi. Zresztą to ja powinienem mieć do ciebie pretensje! Pocałowałaś Zayna.
- Gwoli ścisłości, to on mnie pocałował. Zresztą to nie twój interes, mój drogi – odpowiedziała i uśmiechnęła się złośliwie. Wydąłem policzki nie mając pomysłu na ripostę. Co za uparte stworzenie. Po co ja się tak męczę? Właśnie miałem znowu się odezwać, kiedy poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłem się i ujrzałem twarz Zayna. Świetnie, tylko jego  mi tu brakowało.
- Poczekaj tu na mnie! – powiedzieliśmy równocześnie, a Malik spojrzał na mnie spod byka.
- Zaczekaj, zaraz przyjdę – dodał i popchnął mnie w stronę drzwi do męskiej toalety. Uważaj Malik, bo się przerażę.

Natalia:

Nie ma to jak zostawić zagubioną fankę wśród tłumu obcych ludzi. Co po niektórych kojarzyłam z telewizji, było to dla mnie po prostu ogromnych szokiem. Próbowałam się wcisnąć w krzesło i najlepiej stać się niewidzialna dla wszystkich tutaj obecnych.
- Proszę, pani zamówienie – kelner podał mi z uśmiechem dwie duże szklanki o identycznym kształcie i kolorze. Miałam się go spytać, który napój jest mój, jednak zrezygnowałam widząc jak bardzo jest zajęty. Co chwilę ktoś coś zamawiał. Westchnęłam, wytarłam jeszcze raz nos w chusteczkę i uważnie przyjrzałam się zawartości obydwóch. Próbowałam coś wyczuć, ale zatkany nos nie pomagał. Wygląda na to, że Harry zamówił to samo, jak miło. Wzruszyłam ramionami i wzięłam kilka łyków. Nie czułam specjalnie smaku, co też najwyraźniej było skutkiem zatkanego nosa. Dopiłam do końca i odstawiłam pustą szklankę. Spojrzałam jeszcze raz w stronę męskiej toalety, ale chłopaków jak nie było tak nie ma. Po kolejnych pięciu minutach zaczęłam się nudzić. Stwierdziłam, że nie będę dłużej czekać na tych dwóch, wzięłam drugą porcję soku i odmaszerowałam w poszukiwaniu mej siostry.

Harry:

Wyszliśmy i pierwsze co rzuciło się w oczy  nam obu, to brak Natalii przy barze.
- Teraz jej szukaj, geniuszu – prychnąłem i zacząłem się intensywnie rozglądać w poszukiwaniu szesnastolatki. Podszedłem do kelnera,  u którego wcześniej składałem zamówienie i spytałem czy nie widział dziewczyny, z którą tu byłem. Tamten jednak nie miał pojęcia, wyraźnie zdenerwowany, że mu zajmuję czas.
- Ej ty! – usłyszałem głos jakiegoś mężczyzny w czarnym garniturze i czerwonej muszce,  który najwyraźniej zwracał się do kelnera.  – Zamawiałem piwo, a nie jakiś sok! Uważałby pan…
Mój rozmówca zaczerwienił się, serdecznie przeprosił rozgniewanego klienta i szybko przygotował mu tym razem poprawne zamówienie.
- Nie mam pojęcia, musisz szukać. Zdaje mi się, że niedawno stąd poszła – powiedział  i zniknął mi z oczu.

***
- Natalia, jesteś! Czekaj, co ci jest? Chcesz jechać do domu? – po kilkunastu minutach poszukiwań, w końcu udało mi się ją znaleźć… w dziwnym stanie.


- Poczekaj, ty mi chciałeś coś powiedzieć, tak? – uśmiechnęła się szeroko i poklepała mnie po policzku. Tak, chciałem coś powiedzieć, ale nie wiem czy to ma teraz jakikolwiek sens.
- Wiesz… - zacząłem.
- Cicho, cicho! Ja ci mój drogi wszystko wybaczam, wszystko! Cokolwiek, wiesz, ty tam sobie, wiesz, ja ci z góry mówię, po prostu puszczam to w niepamięć! – wyrzuciła z siebie, a ja parsknąłem śmiechem. Miło, że zmieniła zdanie. Szkoda tylko, że w stanie nietrzeźwości. Ta dziewczyna musi mieć bardzo słabą głowę. Wybuchnąłem śmiechem, kiedy wysypała całą zawartość torebki w poszukiwaniu kolejnej partii chusteczek. Śmiem podejrzewać, że ich już nie znajdzie. Schyliłem się, by pomóc jej to wszystko pozbierać.
- Nie, nie przemęczaj się. Uspokój się, ci mówię. Ja to sobie powolutku, pomalutku, wszystko tutaj pozbieram. Ty idź tam potańcz, Zayn czeka, biedak nie ma partnerki! A ja wiem dlaczego – wskazała palcem na mnie. – Bo tyś mnie uprowadził, ty karygodny człowieku. Ja mu o tym opowiem. Zaraz gdzie on jest?
Pokręciłem z niedowierzaniem głową, to wręcz niemożliwe. Jak ona się doprowadziła do tego stanu? Pociągnąłem ją w stronę wyjścia z budynku. Chwilę później znaleźliśmy się na świeżym powietrzu. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Nialla powiadamiając go o nagłym wypadku. Nie chcąc mu psuć randki z Julią, obiecałem zawieść Natalię do nas, a Zayn… niech jej szuka dalej. Otworzyłem drzwi i pomogłem wsiąść dziewczynie. Zapaliłem silnik i ruszyliśmy.

***
- Jesteśmy na miejscu – poinformowałem Natalię. Odwróciłem się w jej stronę i dopiero teraz zorientowałem się, że ona śpi. To  byłby dla niej niezapomniany wieczór, gdyby się nie upiła. Dotknąłem ręką jej czoła. Przynajmniej nie miała gorączki. Wysiadłem z samochodu, obszedłem go i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Schyliłem się i podniosłem śpiącą Natalię. Tym razem, to ja się nią zaopiekowałem. Triumfując wszedłem do domu z przekonaniem, że Zayn jeszcze nie wygrał.

sobota, 21 września 2013

Rozdział 16

Julia:

Natalia, to człowiek bardzo uparty. Z łatwością przychodzi jej obrażać się, a już zwłaszcza na swoją starszą siostrę. Kiedy  t a m t e g o  dnia  rano, w końcu zostaliśmy wypuszczeniu przez zdezorientowaną sprzątaczkę, migiem popędziliśmy do samochodu i z oszałamiającą prędkością pokonaliśmy dzielące nas kilometry do domu chłopaków. Niall sprintem pobiegł do drzwi i zaprosił mnie do środka. Na nic się to zdało. W korytarzu natknęliśmy się na nieźle wkurzonego Liama, a obok niego trzymającego się za głowę i pojękującego Zayna. Najpierw blondyn potem ja próbowaliśmy wytłumaczyć zaistniałą sytuację. Na próżno. Payne nie tyle zdenerwowany był z powodu naszej przedłużającej się randki, o ile o to, że nie został poinformowany ani on, ani Natalia. Dowiedziałam się również jak to troskliwa siostra nie mogła zasnąć, cała podenerwowana, że rodzice zaraz do niej zadzwonią, prosząc do telefonu ich starszą córkę. Skruszeni przeprosiliśmy za nasz brak wyobraźni i nieodpowiedzialne zachowanie. Teraz natomiast siedzę w kuchni  w moim i Natalii tymczasowym mieszkaniu i zastanawiam się jak udobruchać tę pamiętliwą szesnastoletnią istotę, która od kilku dni wydaje się być śmiertelnie urażona. Na zewnątrz padał drobny deszcz, a na niebie graniczyło z cudem dopatrzenie się innej barwy od szarości. Można zatem sobie wyobrazić jak trudno było mi w dzisiaj wstać o tak wczesnej porze. Była bowiem godzina 7.00.  W planach miałam przygotowanie niebiańskiego śniadania, a głównym składnikiem, za który zostałabym surowo skarcona przez mamę, miały być lody w gigantycznych ilościach. Patrząc jednak za okno zastanawiałam się, czy to rzeczywiście dobry pomysł. Po chwili namysłu porzuciłam wszelkie wątpliwości, twierdząc, że ten smakołyk z pewnością pozwoli Natalii bardziej przychylnie spojrzeć na mą osobę. Zakasałam rękawy. Nadchodzi kolejny wspaniały dzień naszych zdumiewających wakacji. Dlaczego? Spojrzałam jeszcze raz na kalendarz. Nie ma wątpliwości, że dziś czwartek. A co miało stać się w  t e n  czwartek? Natalia Majerska jest umówiona z Harrym Stylesem. Pisnęłam na samą myśl o tym. W końcu nie tylko ja zasługuję na spotkanie z idolem. Jedno mnie zastanawiało. Zawsze myślałam, że to  Zayn podoba się jej najbardziej. Jednak skoro sobie nie przypadli do gustu, dlaczego ma od razu skreślać Harrego? Jest równie przystojny, mądry, zabawny i utalentowany. Niczego mu nie brakuje. Zobaczymy co z tego wyniknie.

***
 Louis:

Nie mogę na to patrzeć. On jest chyba ślepy. Jak tam można? No jak?!
Harry chodził uśmiechnięty od ucha do ucha po kuchni i co chwilę szukał swego odbicia to w dzbanku na wodę, w garnku stojącym na kuchence, czy też łyżce. Zaczął nawet pogwizdywać. Natomiast w o wiele mniej przyjemnym nastroju był Zayn. Wszyscy dobrze wiedzą, że Styles za kilka godzin ma randkę z Natalią. Osobiście gardzę zachowaniem naszego  najmłodszego członka zespołu. Czy on nie widzi, że Malik pierwszy raz od dłuższego czasu okazał poważne zainteresowanie dziewczyną! Tak, tą samą Natalią, z którą umówił się zadowolony brunet. Myślałem, że jest mądrzejszy, bardziej spostrzegawczy. Przechadzał się po pokoju niczym pan i władca. Niby przypadkiem wystawiłem nogę, o którą chwilę później potknął się Harry. Z podłogi dosłyszałem cichy jęk, a później serię przekleństw. Chyba się komuś humor zepsuł. Próbując ukryć szyderczy uśmiech, zacząłem przepraszać i pomogłem wstać przyjacielowi. Mulat siedzący obok, tym razem zadowolony patrzył na nową koszulę Stylesa poplamioną resztkami jajecznicy, której, oczywiście, nikt nie był łaskaw posprzątać z podłogi.
- Radziłbym zmienić ubranie przed wyjściem. Sądzę, że Natalia nie gustuję w mężczyznach tarzających się w jedzeniu – odezwał się Zayn i odmaszerował przynajmniej  trochę odgrywając się na chłopaku.
Harry mruknął coś niezrozumiałego i energicznie wyszedł z kuchni, pozostawiając mnie samego. To nie był koniec. Upewniłem się, czy nikogo nie ma w pobliżu. Skoro Zayn nie potrafi walczyć o swoje, to ja zrobię to za niego. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Paula. Po kilku sygnałach usłyszałem głośne „Halo”.
- Słuchaj, mam prośbę – zacząłem. – Chodzi o Harrego. Koniecznie musisz mu znaleźć jakieś zajęcie na dzisiejszy wieczór. To bardo ważne…

***
 Natalia:

Zerknęłam po raz setny  na zegarek. Osiemnasta  piętnaście. Osiemnasta piętnaście
- Osiemnasta piętnaście!- krzyknęłam do kota, który jeszcze chwilę temu dumnie szedł przez chodnik. Teraz czmychnął gdzieś w ciemny zaułek, gdzie nie słychać tak dosadnie mojego głosu.
Zirytowana kopnęłam puszkę po coca- coli, którą  jakiś człowiek bez wyobraźni rzucił na trawnik obok miejsca, w którym stałam. Umówił się ze mną na siedemnastą. Pamiętam, dokładnie pamiętam. Chuchnęłam kilka razy w ręce. Nie można nazwać dzisiejszego dnia, najcieplejszym. Obłoczek pary wydobył się z moich ust, kiedy głęboko westchnęłam. Próbowałam się uspokoić. Raz, dwa, trzy.
Wcale cię nie wystawił!
Raz, dwa, trzy.
 Nie! Licz do dziesięciu, to bardziej uspokaja. Wdech.
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć...
Styles, ty gnojku!  Specjalnie ubrałam sukienkę, zrobiłam makijaż. A ty, ty…
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Zazgrzytałam zębami. Byłam zła, wściekła i smutna. Mógł mnie nie zapraszać. Nie robić durnych nadziei. Na co mu to było? Wystarczyłoby mi samo to,  że mogłam ich spotkać, nie potrzebowałam żadnych randek, więc czemu teraz…
Z furią wyciągnęłam z kieszeni telefon i usiłowałam się dodzwonić do chłopaka. Automatyczna sekretarka. Oczywiście, bo czegóż można się było spodziewać?  Na pewno jest zajęty i nie miał czasu nawet wysłać krótkiego sms-a, że jednak nie przyjedzie. Zmarznięta i zdenerwowana do granic możliwości zamówiłam taksówkę. Nie wrócę teraz do mieszkania, w którym Julia zapewne opowiada pani Williams, jak to świetnie muszę się bawić w towarzystwie takiej sławy jaką jest Harry Edward Styles.  Kilka minut czekałam za nim zjawił się samochód, mający zawieść mnie… właściwie to gdzie? Znałam tylko jeden adres, tutaj, w Londynie. Rozsiadłam się wygodnie na tylnym siedzeniu i patrzyłam przez okno na mijanych ludzi. Musiałam się trochę uspokoić, w końcu znowu odwiedzę dom moich idoli. Na próżno starałam się opanować . Im bliżej byłam celu mojej podróży tym bardziej się nakręcałam. Zastanawiałam się czemu się nie zjawił, czemu nic nie powiedział, czemu nie odwołał? Kretyn, kretyn, kretyn.  Chciałam wrzeszczeć. Każdy, kto choć trochę mnie zna, wie, że nie powinno doprowadzać się mnie do takiego stanu. Za późno, Harry o tym nie wiedział. Teraz pożałuje. Ten skończony debil, ten przystojny i utalentowany debil! Taksówka zatrzymała się. Zapłaciłam za przewóz i rzuciłam się do drzwi domu. Waliłam pięściami i czekałam. W końcu usłyszałam jak ktoś zaniepokojony gwałtownym dobijaniem się, przekręca zamek w drzwiach. Otworzył mi Niall.
- Jest Styles?!- huknęłam, a przerażony Horan cofnął się o dwa kroki. Pokręcił przecząco głową, nie mogąc wykrztusić słowa. Weszłam pewnie do środka i odsunęłam przeszkodę, to jest zszokowanego blondyna. Wbiegłam dalej, rozglądając się za czymś, a raczej za kimś komu mogłabym przywalić. Na horyzoncie pojawił się Louis. Siedział rozłożony na kanapie i oglądał jakiś denny serial. Na mój widok rozdziawił usta.
- Czy zastałam Liama? – zapytałam na pozór spokojnym głosem. Przygładziłam włosy i uśmiechnęłam się sztucznie do Tomlinsona. Zapadła cisza. – Tak czy nie?- rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
- Chyba bierze prysznic – nie słuchałam dłużej pędząc  w stronę łazienki.  Zasłoniłam sobie oczy jedną ręką, a drugą otworzyłam z hukiem drzwi, które o dziwo nie były zamknięte.
- Liam! Tu Natalia. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, to owszem, mam zasłonięte oczy, ale chyba długo tak nie wytrzymam, więc bądź łaskaw  i  nie wychodź przez następne kilka minut, kiedy będę ci relacjonować pewną sprawę – zakomunikowałam. Nie słyszałam już szumu wody, a więc słucha. – Nie uwierzysz, co Harry zrobił. Po prostu… w głowie mi się to nie mieści. Miałam do niego pełne zaufanie, a tu takie coś! Wiesz chyba, że byliśmy dzisiaj umówieni. Na siedemnastą, sam tak ustalił. Ubrałam się bardzo ładnie. Tak, Liamie, potrafię się wystroić, o czym zresztą się sam przekonasz, kiedy tylko wyjdziesz z kabiny. Nawet, wyobraź sobie, umalowałam się. Nie rób tam takiej zdziwionej miny. Nie, nie podglądam, ale jestem pewna, że strzelasz minę typu: To ma być żart?, więc nie. Naprawdę zrobiłam najprawdziwszy makijaż, a później czekałam. Pięć minut, dziesięć. Po dwudziestu lekko się zirytowałam, ale kiedy minęła godzina! Owszem, pełna godzina i nadal po mnie nie przyjechał, chyba możesz sobie wyobrazić moje oburzenie. Czy dzwoniłam? Ha! I to ile razy! „Proszę nagrać wiadomość, bla bla bla”. Tylko to słyszałam. Wpadłam w furię, tak Liamie, przyznaję się. Wyzwałam go od dupków i takich tam. Nie obwiniaj mnie wszakże, przecież wiesz, co człowiek potrafi powiedzieć pod wpływem emocji! Zdecydowałam się tutaj przyjechać. Myślałam, że jeśli go tu zastanę, to będzie jego marny koniec. Jednak, miał szczęście i jest nieobecny, o czym poinformował mnie  Niall. Dowiedziałam się natomiast, że ty jesteś w domu, więc jako mój przyjaciel, bo nim jesteś prawda? Powinieneś się o tym dowiedzieć i powiedzieć, co o tym myślisz. Tylko…- teraz już się opanowałam. Oddychałam spokojnie. Dotarła do mnie cała absurdalność sprawy.- W zasadzie, czego się spodziewałam? Nie możecie tak naprawdę zakochać się w fance. O to chodzi, tak? Nie wiem, czy wiesz, ale od samego początku kochałam Zayna. Najpierw po prostu mi się spodobał. Sam musisz przyznać, że bardzo przystojny z niego człowiek. Ty także jesteś niczego sobie, żeby nie było, ale on był w moim guście. Potem dowiadywałam się o nim coraz więcej i więcej i zaczęłam doceniać nie tylko jego wygląd, ale i osobowość. Wiem, taka platoniczna miłość. Zupełnie śmieszna, ale kiedy was spotkałyśmy, pomyślałam, że skoro jedno marzenie się spełni, to drugie też. Jednak Zayn raczej za mną nie przepada. Wygłupia się z Harrym i wszyscy widzą, że to tylko żarty. Kiedy więc Styles mnie zaprosił, pomyślałam: „czemu nie?”. Mogę spróbować,  przecież też go kocham, nie do końca w ten sposób co Malika, ale jednak. A teraz mnie wystawił. Jestem aż taka okropna? Co ty o tym myślisz Liam?
Cisza jaka zaległa po moim monologu wydawała się nie do zniesienia. Czy on w ogóle mnie słuchał? Może tam przysnął z nudów, albo się ze mnie naśmiewa, myśląc jakie to głupie i naiwne ma fanki? Jaka ze mnie idiotka. Znowu się skompromitowałam!
- Skoro nie chciałeś słuchać, to trzeba było mi powiedzieć. Wiesz co, Liam, ty też jesteś wredny! – krzyknęłam i  z impetem trzasnęłam za sobą drzwiami. Oparłam się plecami o ścianę próbując powstrzymać napływające do oczu łzy. Nagle usłyszałam, że ktoś wychodzi z pokoju obok. Podniosłam głowę i ujrzałam… Liama! Wytrzeszczyłam oczy i rzuciłam szybkie spojrzenie na drzwi łazienki. O  Boże, o Boże, co ja najlepszego zrobiłam! Zakryłam usta ręką.
- Cześć! – uśmiechnął się szeroko niczego nie świadomy Payne. – Wołałaś mnie?
Myślałam, że spalę się ze wstydu. Tutaj jest Liam. Na kanapie siedzi ten kłamca, Louis, a drzwi otworzył mi Niall. Harrego nie ma w domu, to znaczy, że…  Nieee! Nie! Nie, nie , nie!
Zobaczyłam uginającą się klamkę pod ciężarem czyjeś dłoni. Z łazienki wyszedł Mulat w samych bokserkach. Uśmiechał się przepraszająco. Zayn wysłuchał tego wszystkiego! Czułam jak palą mnie policzki. Miałam na dzisiaj dosyć wrażeń. Zbiegłam po schodach, nie chcąc dłużej na nich patrzeć. Będą się ze mnie wyśmiewać do końca życia. Mijając salon, spojrzałam na Louisa z żalem.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że on tam jest?!
Zamurowało mnie. Tomlinson obrócił się i najzwyczajniej w świecie się roześmiał. To przez niego się skompromitowałam, a on nie okazał żadnej skruchy. Gorzej, jego to rozbawiło! Świetnie, nie ma to jak zawieść się na własnych idolach drugi raz w ciągu jednego dnia.
 Pobiegłam w stronę drzwi.

Zayn:

Poczułem jak ktoś walnął mnie w  głowę. Nie mam o to żalu, bo pewnie dalej bym tak stał, patrząc na uciekającą Natalię.
- Leć za nią! Na co czekasz?! – krzyknął Liam, wybudzając mnie z transu.
Nie wiele myśląc popędziłem za dziewczyną, która znikała za drzwiami. Wybiegłem na zewnątrz. Poniewczasie uświadomiłem sobie, że nie mam na sobie nic oprócz bokserek. „Gratulacje idioto” pomyślałem wzdrygając się zimna. Natalia stała pod dachem domu i płacząc, starała się do kogoś dodzwonić. Podbiegłem i chwyciłem ją mocno za rękę. Szarpała się i krzyczała, ale ja nie puszczałem. Nie teraz, kiedy wyznała mi miłość. Co z tego, że przypadkiem? Przycisnąłem ją do ściany.
- Czego chcesz?! – wrzasnęła, a ja zakryłem jej usta drugą ręką, bojąc się, aby któryś z sąsiadów nie zainteresował się sceną tutaj rozgrywającą. Otworzyła szeroko oczy, a ja uśmiechnąłem się, bo wiedziałem, że gdyby mogła rzucała by obelgi na prawo i lewo…
Ale nie mogła.
Fakt, że potrafiłem się teraz śmiać, chyba bardziej ją zirytował, bo zaczęła mnie kopać.
I kiedy tak spojrzałem na nią, rozwścieczoną i bezsilną, wydała mi się jeszcze piękniejsza, więc zrobiłem to, co każdy facet na moim miejscu by zrobił.
Pocałowałem ją.


__________

Hope, you like it.
Chciałabym, żeby choć raz pojawiło się tutaj chociaż 20 komentarzy, ale to chyba tylko moje złudne marzenie.

A.