Julia:
Dwa dni minęły od naszego pamiętnego nocowania w domu One
Direction. Westchnęłam chyba dziesiąty raz w ciągu dwóch minut. Denerwowałam
się i chyba było to niezwykle widoczne. Natalia co chwilę spoglądała w moją
stronę.
-Powiesz mi o co chodzi? Nie mogę spokojnie przeczytać
książki!- przerwała ciszę, ostentacyjnie zamykając lekturę i kładąc ją na
stolik obok kanapy. –No?- uniosła brwi.
Nienawidzę jak tak robi. Sprawia wrażenie mądrzejszej i bardziej doświadczonej.
Kto tu jest starszy, ja się pytam?
-Eee…- zwątpiłam w jej szczerą chęć wysłuchania tego, co
trapi mą duszę.- Widzę, że Cię to w ogóle nie interesuje.
Oczy mej siostry zapłonęły gniewem. Wstała, jednak zaraz
potem usiadła z powrotem na swoim miejscu.
- NAWET jeśli by mnie to nie interesowała, to i tak
musiałabym wysłuchać twojego użalania się nad sobą, gdyż nikt nie mógł by
wytrzymać ciągłego wzdychania drugiej osoby przez trzecią godzinę!! Dlatego
wyduś to z siebie, bo za chwilę Ci przywalę!- zawsze mówiłam, że jest niezrównoważona psychicznie. Czy ja
coś wspominałam, że potrzebuję rozmowy? Nie. Po prostu sobie westchnęłam kilka…
dziesiąt razy.
-Dobra. Uspokój się idiotko. Jesteś zbyt porywcza.-
patrzyłam na nią z politowaniem.- Chodzi o to, że… wiesz, Niall mnie zaprosił
na randkę i dzisiaj jest już poniedziałek, tak? On się jeszcze nie odezwał.
Może powiedział, to tylko dlatego, bo nie miał innego pomysłu na wyzwanie?-
przełknęłam głośno ślinę. W końcu wydusiłam z siebie, to co mnie martwiło od
dwóch dni.
Natalia popatrzyła na mnie i odwróciła głowę. Po chwili
wstała z kanapy i weszła do pokoju zamykając głośno drzwi. Zza ściany słychać
było tłumione odgłosy podejrzanie podobne do śmiechu. Nie czekając dłużej
ruszyłam za swoją świrniętą siostrą. Uchyliłam lekko drzwi i zajrzałam do
pokoju. Natalia przyciskała głowę do poduszki śmiejąc się w niebogłosy. Nawet
pierze nie są w stanie wyciszyć odgłosów tej dziewczyny. Co ją tak bawi? Powiedziałam coś śmiesznego?
Rzuciłam się na nią z szybkością światła, wyrwałam poduszkę, a Natalię
zwróciłam w moją stronę.
-Z czego rżysz?!- krzyknęłam zirytowana. Ta popatrzyła na
chwilę z przebłyskiem inteligencji w oczach, poczerwieniała na policzkach i
znowu zaczęła się cała trząść ze śmiechu. Zdegustowana mą własną siostrą,
wstałam z łóżka i usiadłam spokojnie na brzegu krzesła. Oparłam łokcie na kolanach i z uśmiechem pokazałam jej
środkowe palce obu rąk. Potwór momentalnie ucichł.
-Ej! Powiem mamie!- krzyknęła, aż się skrzywiłam.
-Przypominam Ci moja droga, iż mama jest w Polsce.-
uśmiechnęłam się szyderczo.- A teraz, skoro już się uspokoiłaś, czy mogłabyś
wytłumaczyć mi swoje karygodne zachowanie?
Natalia zrobiła minę mordercy, który za chwilę wyjawi
tajniki swego kunsztu. Wstała z łóżka i otworzyła szufladkę. Wyjęła z niej swą
komórkę. Postukała w ekran i spojrzała na mnie wymownie.
-Gdzie masz telefon?- odezwała się, na co ja wskazałam
kieszeń. Gestem nakazała mi go wyciągnąć.- Nie zauważyłaś w nim nic dziwnego?
Spojrzałam na nią podejrzliwie. Ostatnio raczej patrzyłam
tylko, czy było jakieś połączenie lub
nowy sms. Tym razem weszłam w główne menu. Wybrałam galerię. To… nie moje
zdjęcia!
-Ty świnio! Podmieniłaś nam karty? Zamorduję Cię!!!- rzuciłam
się z powrotem na Natalię. Ta jednak zwinnie sturlała się na podłogę i uciekła
do kuchni. Pożałuje tego! Ale… zaraz! Czy to oznacza, że Niall do mnie napisał?
10 minut później…
Julia
Natalia
Leżałam bezwładnie na niemytej od tygodnia podłodze, nie
mogąc uwierzyć w to co usłyszałam.
-Powtórz!- spojrzałam na moją siostrę, która bawiła się
widelcem, wygodnie siedząc na kuchennym krześle. Patrzyła na mnie z satysfakcją
w oczach.
-Za półtora godziny Niall zapuka do drzwi tegoż oto
mieszkania, zabierając cię na randkę.- ostatnie słowo odbijało się echem w
mojej głowie.
-Jesteś wyrodną siostrą! Ja nie zdążę się przygotować. To…
co ty tam mówisz?- przerwałam.
-Przełożyłam już karty z powrotem. Chcesz przeczytać
rozmowę?- dziwnie na mnie zerknęła. Przerażona wstałam i wyrwałam telefon z
tych niecnych rąk. Szybko przejrzałam ostatnią konwersację. Wybałuszyłam oczy.
-Wysłałaś mu na koniec dziesięć serduszek!? Wyjdę na
psychopatkę!- wstałam i zaczęłam krążyć po pomieszczeniu.- Co ci w ogóle
strzeliło do głowy?
-Zawsze tak robisz na Twitterze.- wzruszyła ramionami.
Pogięło ją! Ja ją wyślę do szpitala psychiatrycznego w trybie natychmiastowy.
To jest oburzające.- Idź się lepiej przygotuj.- poruszyła znacząco brwiami.
Prychnęłam zirytowana i poszłam do sypialni w wiadomym celu.
Natalia:
Julia poszła się szykować. Mój plan był genialny! Jak jego
twórczyni, zresztą. Właśnie miałam zamiar przygotować sobie coś do jedzenia,
kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdezorientowana popatrzyłam na zegar wiszący
na ścianie. Nie… Niall wyraźnie napisał, że będzie o dziewiętnastej. Z pokoju
usłyszałam pisk. Chwilę potem na korytarz wyszła Julia w majtkach i koszulce
ciskająca błyskawice z oczu.
-Jeśli to on, to ja cię zabiję!- oświadczyła, żywo przy tym
gestykulując. Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam w stronę drzwi wejściowych. Kto to mógł być?
Pełna najgorszych przeczuć zerknęłam przez wizjer.
-Jakaś starsza pani!- uspokoiłam Julkę.- Haha, to tylko
star…- wybałuszyłam oczy. – Julia! To na pewno będzie ta Margaret Williams, w
której sprawie dzwonił tata!
Moja kochana i zawsze pomocna siostra kilkoma zwinnymi
susami znalazła się z powrotem w pokoju. Taa jasne, przecież nie pokaże się w
majtkach. Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam drzwi ponaglona dzwonkiem.
-Dzień dobry! Pani…- uniosłam brew, dając okazję do
przedstawienia się.
-Witam! Margaret Williams, sąsiadka waszej kuzynki. Z tego
co jednak się dowiedziałam, powinnyśmy się znać. Nawet piłyśmy razem herbatę.-
spojrzała srogo zza swych grubych okularów. Ręce zaczęły mi się pocić.
-Pani pozwoli, ja wszystko wytłu- wytłumaczę…- jęknęłam.
Byłam przerażona. Nie przypuszczałam, że ojciec będzie dzwonił do niej jeszcze
raz w tej samej sprawie. To straszne. Czułam jak się rumienię.
- Mogę wejść?- odezwała się wskazując ręką w głąb
pomieszczenia.
-Oczywiście. Proszę bardzo.- zaprosiłam. Próbowałam się
przesunąć, lecz miałam nogi jak z waty. Mam nadzieję, że Julia pomoże mi z tego
wybrnąć.
-Przyniosłam ciasteczka. Tak jak ostatnim razem.- znowu
spojrzała na mnie tym wszystkowiedzącym wzrokiem. Jeśli ona wyjawiła prawdę
rodzicom, to możemy się już pakować.- A gdzie siostra?- rozejrzała się
ściągając buty.
-Jest w domu, naturalnie. Zaraz ją zawołam!- bawiłam się
dłońmi, próbując skupić się na czymś innym niż rosnący wstyd.- Tymczasem,
proszę usiąść w salonie! Czy zechciałaby pani napić się herbaty?- czułam, że
się pogrążam. Kiwnęła twierdząco głową. Jednak najpierw wyciągnę z pokoju tego
tchórza. Niech ona też swoje wysłucha. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na
siostrę, która szybko rozczesywała włosy. Była już ubrana. W sumie nie
najgorsza kreacja, pomyślałam. Zdziwiłam się, że ubrała sukienkę. Rzadko kiedy się na to decyduje. Jednak randka z Niallem Horanem zobowiązuje.
-Julia! Chodź już. Ona się o Ciebie pyta.- szeptałam
rozgorączkowana. W jej oczach widać było strach, który towarzyszył i mi. Pociągnęłam
ją za rękę, aby czasem nie próbowała jakiś sztuczek z chowaniem się za firanką.
Nigdy nie wiadomo, co ona wymyśli, kiedy jest zestresowana. – Idź. Przedstaw
się, a ja zaparzę tę nieszczęsną herbatę.- popatrzyła na mnie groźnie, wyraźnie
niezadowolona z przeznaczonych ról. Trudno, to ja pierwsza wzięłam na siebie to
brzemię, więc należy mi się chwila odpoczynku. Szybko uciekłam do kuchni
pozostawiając problem konwersacji z sąsiadką, mej siostrze.
Kiedy napój był gotowy rozłożyłam wszystko na tacce. Idąc w
stronę salonu, modliłam się, abym nic nie wylała. Często zdarzało mi się to w
rodzinnym domu. Nie było słychać żadnej rozmowy. Świetnie. Pewnie mierzą się
wzrokiem, zastanawiając się, która pierwsza powinna się odezwać. Czas wkroczyć
do akcji.
-Herbata gotowa!- zawołałam
i zaraz potem zakrztusiłam się śliną zobaczywszy Julię i Panią Margaret
obżerające się ciastkami. To dlatego było tak cicho! Byłam oburzona. Spojrzały
na mnie przepraszającym wzrokiem. Starsza kobieta, jak przystało na prawdziwą
damę, wyciągnęła talerzyk z dwoma ostatnimi kawałkami. Postawiłam tacę na
stoliku i usiadłam na fotelu.- Wydawało mi się, że była pani na nas zła.-
powiedziałam przyglądając się z apetytem zawartości talerzyka.
-Ach, nie, nie. Z początku miałam taki zamiar, jednak ja też
byłam kiedyś młoda i miałam różne pomysły- na jej twarzy wykwitł piękny
uśmiech. Pod słowem „pomysły” najwidoczniej kryło się wiele ciekawych historii
z życia tej kobiety.- Kiedy zadzwonił wasz tata, kompletnie nie wiedziałam co
odpowiedzieć. W pierwszej chwili myślałam, że to pomyłka, jednak wszystkie
szczegóły oprócz naszego wyimaginowanego spotkania się zgadzały. Stwierdziłam,
że nie będę doprowadzać tego mężczyzny do zawału, uświadamiając, że nigdy was
nie spotkałam. I tak to było…- popatrzyłyśmy na siebie z Julką. Całe szczęście,
że Margaret Williams okazała się porządną babką.
-Dziękujemy!- odezwała się moja siostra. Zaraz potem
spojrzała z niepokojem na zegar wiszący na ścianie. Nie uszło to uwadze naszego
gościa.
-O! Czyżbyś się gdzieś wybierała?- zapytała zbliżając
filiżankę do ust.
-Skąd pani wie?- zdziwiła się. Głupia, głupiutka Juleczka.
Każdy by się domyślił.
-Tylko człowiek, który się gdzieś wybiera spogląda z takim
napięciem na zegarek. Słyszałam także wasze krzyki, kiedy to dowiedziałaś się,
że masz randkę…- drugie zdanie wypowiedziała nieco ciszej. Boże! Co za wstyd!
Koniecznie musimy zapanować nad swoimi emocjami.- Jednak nie pora na
tłumaczenie się. Lepiej leć do pokoju i dokończ, to co zaczęłaś. Ja już i tak
miałam się zbierać. Dziękuję za gościnę.- mrugnęła do Julki i wstała z kanapy.
Coś czuję, że to nieostatnie spotkanie z panią Williams.
Niall:
Która godzina? W pół do dziewiętnastej. Na pewno się
spóźnię. To wszystko przez chłopaków. Jak tylko Zayn dorwał się do mojego
telefonu, obwieścił wszystkim, że idę na randkę. Oni oczywiście zaczęli dawać
mi wskazówki, gdzie ją zabrać, w co się ubrać, co mówić. Ja i tak zrobię swoje.
Miałem wszystko zaplanowane. Nie może nie wyjść. Bylebym tylko zdążył na czas.
Dwadzieścia minut później…
Jestem na miejscu. Zadzwoniłem z domofonu, aby otworzyły mi
drzwi na klatkę. Cały podenerwowany przeskakiwałem schody po dwa stopnie.
Ludzie myślą, że jak jest się sławnym, to już nie czuje się stresu. Kłamstwo!
Czułem suchość w gardle i pieczenie policzków. Mam nadzieję, że wszystko
pójdzie zgodnie z planem. Stanąłem przed drzwiami i chwilę odczekałem, aby
wyrównać oddech. Właśnie miałem zapukać do drzwi, kiedy te same się otworzyły.
W progu stała Natalia uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Niall! Nie mogę uwierzyć, że jednak tu jesteś. To wszystko
chyba jakiś bardzo długi sen.- mówiła jak najęta przytulając mnie na powitanie.
Odwzajemniłem uścisk, mając ochotę wybuchnąć przy tym gromkim śmiechem. Tak,
trochę potrwa zanim ona się to tego wszystkiego przyzwyczai.
-Może byś mnie wpuściła?- zauważyłem. Chyba nie zamierza
mnie tu przetrzymywać.
-Ach! Wybacz, gdzież moja kultura.- zażartowała i weszliśmy
razem do mieszkania. Ulokowała mnie na kanapie i od razu zaproponowała coś do
jedzenia. Pewnie, żebym się poczęstował, ale nie ma czasu. Zabieram Julię i
wcielam w życiu mój genialny plan. Gdzie ona jest? Im dłużej nie wychodziła z
pokoju, tym bardziej martwiłem się, że może tak naprawdę ona nie chce się ze
mną spotkać. Kiedy zapytałem o to Natalię, ta popatrzyła na mnie jak na idiotę.
Powiedziała, że to musi trochę potrwać, ponieważ normalnie Julia nie musi robić
makijażu, stroić się w sukienki i inne takie kobiece pierdoły. W końcu
usłyszałem stukot butów na obcasie. Idzie. Tym razem spytałem towarzyszkę o to,
czy dobrze wyglądam. Ta znowu najwyraźniej uznała mnie za debila. Ja ją już o
nic nigdy nie poproszę. Natalia to przerażający człowiek.
__________
Taki rozdział o niczym... Szykujcie się na następny, w którym opiszę randkę Julii z Niallem. Mam nadzieję, że ten, mimo iż długo oczekiwany i w zasadzie nijaki, choć trochę Wam się spodoba ;)
Teraz chciałabym podziękować Majkel za wykonanie tego świetnego szablonu na mojego bloga!! Ta dziewczyna jest genialna! Musicie koniecznie zaglądnąć na jej stronę---> http://szablony1kierunkowe.blogspot.com/ .
Hahaha w pewnych momentach leżałam na podłodze. Niesamowity.
OdpowiedzUsuńHahahahhahahaha nom ta Natalia to zło wcielone :D Nie no ty to masz wyobraźnię nie ma co, dziewczyno :D Kurczę jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądała randka Juli i Niallera :D Będzie się działo :D
OdpowiedzUsuń@JustNikaPlease
Boże, hahahahahah, ja tą Natalię to wielbię ponad życie!
OdpowiedzUsuńJej wyobraźnia sięga zenitu. A właściwie, to twoja wyobraźnia, bo to ty wiesz co ona myśli, robi i tak dalej. Wychodzi więc, że to ty jesteś geniuszem! Wow, na prawdę nie wiem ile razy ci to powtarzałam. No cóż, będę powtarzać jeszcze przez dłuższy czas. :)
Hahahha, te gify mnie rozwalają :) I w ogóle to nie spodziewałam się, że ta pani Williams to taka fajna babka. Propsy dla niej! :)
Hahahah, ale pod koniec rozdziału. "Jej już nigdy o nic nie poproszę. Natalia to przerażający człowiek." Hahhaaha, omg. Lol, Natalia to mój człowiek po prostu.
No no no, a w czternastym randeczka Niall'a i Julii. Co to będzie, co to będzie. No nie wiem, pisz następny :) Znaczy nie poganiam cię, ale... PISZ NASTĘPNY! :)
http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
Hahahahahahahahhahahhahaa jak można zrobić taki numer siostrze?! :D No jak? xd
OdpowiedzUsuńtrzeba nie mieć serca. xd nie no, po prostu sikam za każdym razem jak czytam ten rozdział! :D jest genialny. jeszcze ta pani Williams! :D
Wreszcie udało mi się nadrobić zaległości. Wyybacz, że tyle mi to zajęło, ale musiałam odpocząć na jakiś czas od blogera i nie wchodziłam na żadne blogi, tak więc teraz się muszę podciągnąć :D
OdpowiedzUsuńbardzo spodobała mi się postać starszej pani. Mam nadzieję, że w przyszłości nie zrobi żadnego świństwa dziewczynom, bo jeśli tak, to znajdę cię, uduszę, zakopię w ogródku i podleję, by było ci mokro ;p I tak, możesz traktować to jako groźbę :*
Jestem bardzo ciekawa co stanie się na randce. Niall wydaje się tak trochę nieogarnięty, ale może mi się tylko zdawało...
Przepraszam, że dzisiaj tak krótko, ale jestem wyzuta z całej weny twórczej i nie jestem w stanie napisać treściwego, długiego komentarza :C
Pozdrawiam ♥♥
Wredna Aniurzyco pisz!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńPrzypadkowo trafiłam na tego bloga, piszesz świetnie, można się nieźle pośmiać, jedna uwaga dlaczego skończyłaś rozdział w takim momencie, jak mogłaś ?! powinnaś jak najszybciej ukazać nam resztę :D
OdpowiedzUsuńWracając do poprzednich rozdziałów to ja jestem w team Zayn, widać że między nim a Natalią nieźle iskrzy,chociaż jak wdać Harry już na nią czyha, podoba mi się rola Zayna jako takiego zazdrośnika, jestem niesamowicie ciekawa jak rozegrasz ten wątek.
Niall i Julia - no kurcze jak mogłaś tego nie opisać w tym rozdziale, a tak chciałam przeczytać twoją wizję ich randki
Pani Margaret na początku pomyślałam sobie co to będzie?! ona za chwilę na nie nawrzeszczy, jeszcze poskarży ojcu, ale tu okazało się całkiem coś innego, teraz myślę, że ona jest fantastyczna.
A i jeszcze ten fragment kiedy Zayn udaję panią Williams, to było mistrzostwo :D
Tak na koniec to powiem tylko, że już się cieszę na kolejny rozdział, i że mam nadzieję, że pojawi sie bardzo szybciutko ^^
Droga Anno!
OdpowiedzUsuńUbolewam. Naprawdę ubolewam.
Ja, twoja stała czytelniczka i dobrze o tym wiesz, bo to przecież ja, ubolewam.
Jutro o 19 wyjeżdżam. JUTRO. A tu rozdziału nie ma.
Zaglądam prawie codziennie a rozdziału nie ma.
Prawie umieram, a rozdziału nie ma.
Och Anno Anno!
Czy dałabys radę do jutra napisać rozdział? Bo dopiero za 2 tygodnie mogłabym go przeczytać, więc wiesz droga Anno. No proszę ja Ciebie, no. Sobie w 14 rozdziale randka Niall'a i Julki a mnie nie będzie.
Ubolewam Anno, ubolewam.
Czy już wspomniałam, że ubolewam? Bo ja naprawdę ubolewam.
Dlatego możesz (musisz) napisać rozdział! Aby moje wakacje były udane! "Maj fjuczer is in jor hends" cytując Dżoannę Krupę. Także tego no... wiesz :) pisz... i w ogóle.... bo ja UBOLEWAM! zaraz dostanę limit na używanie slowa UBOLEWAM ale ja naprawdę ubolewam.
Wiesz, ja już zdążyłam napisać rozdział 12 i jak tak pójdzie to cię przecież wyprzedzę a tak nie może być. To ja mam być z tyłu no!
Dobra ja już kończę ten komentarz, ale wiedz, że ubolewam Anno...
forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com
Jejku do był boski rozdział!
OdpowiedzUsuń