Julia:
Jeszcze kilka sekund
temu siedziałam zrezygnowana na podłodze, gotowa umrzeć z głodu i pragnienia. W
następnej chwili podskoczyłam, zaskoczona tym co się stało. Wyjrzałam teraz
przez puste miejsce po drzwiach. Wpatrywałam się w twarze zebranych, na których
malowało się zdziwienie. Zaraz potem przeniosłam wzrok na leżącego pod moimi
nogami i pojękującego Nialla.
-Nic ci się nie stało?!- zainteresowałam się moim wybawicielem.
Wszyscy momentalnie skupili swoja uwagę na chłopaku.
-Nic… chyba- uśmiechnął się do mnie po czym spróbował wstać.
Zaraz tego pożałował. Krzyknął przerażony, gdyż nie spodziewał się takiego
bólu.- Cofam. Musiałem sobie coś zrobić z kolanem.
-Genialnie!- wypowiedział się Liam.- Paul będzie zachwycony
jak się o tym dowie.
-Przestań! Może to nic poważnego.- uciszył go Harry.- Niall?
Na pewno się nie podniesiesz?
Blondyn wysłał mu tylko mordercze spojrzenie. Styles cofnął
się od dwa kroki i odwrócił wzrok od poszkodowanego.
-Przepraszam, to moja wina…- zaczęłam. Przeze mnie ucierpiał
mój idol.- Gdybym nie była taka głupia. Oczywiście za późno się zorientowałam,
że weszłam do TEGO pokoju i…
-Nie martw się.- przerwał mi Niall kładąc swoją dłoń na moim
policzku. Od razu poczułam jak się czerwienię. On tylko popatrzył mi głęboko w
oczy i uśmiechnął się pokrzepiająco.- To co chłopcy, zaniesiecie mnie, czy mam
prosić dziewczyny?
Wszystkim ulżyło. Nie może być tak źle skoro Horan ma
jeszcze siłę pożartować. Po chwili odezwał się kolejny dowód na to, że nie jest
z nim tak kiepsko. Było to burczenie brzucha.
-Słyszycie do czego doprowadziliście?! Mój żołądek woła o
pomstę do Nieba!- marudził Irlandczyk. Co mnie dziwiło nie zmienił miejsca
położenia swojej ręki.
-W takim razie zrobię naleśniki!- wykrzyknęła Natalia.
Dzięki siostro! Chociaż raz się na coś przydasz.- Moi drodzy! Co tak
sterczycie? Nie wiem jak Julia, ale ja z pewnością nie udźwignę Horana.- dodała
i zaraz potem śmignęła na dół.
-Pójdę jej pomóc.- stwierdził Harry i już miał się ulotnić,
kiedy wyprzedził go w tym Zayn.
-Ja też mogę się przydać. Poza tym Liam i Lou na pewno sobie
poradzą.- wyjaśnił i tyle go widzieliśmy. Zdezorientowany Harry w końcu się
ocknął i popędził w kierunku kuchni. No, no skąd ta nagła chęć do pracy?-
pomyślałam. Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na resztę.
-Wy też lubicie piec naleśniki?- spytałam i po chwili
wybuchliśmy śmiechem. W końcu chłopcy wzięli Nialla i przenieśli do jego pokoju. Tam wygodnie położyli go na
łóżku. Staliśmy teraz nie wiedząc co dalej robić. Horan rozciągnął się z
westchnieniem ulgi. Przyglądałam mu się z rozmarzeniem. Mogłabym tak stać
całymi godzinami. Byłoby to jednak zbyt… dziwne.
-Potrzebujesz czegoś?- zapytał z troską Liam. Niall przybrał
wyraz zastanowienia na twarzy. Nakazał przybliżyć się przyjacielowi do ucha i
coś mu zaczął szeptać. Louis stał obok mnie przyglądając się rozmowie chłopców
z szerokim uśmiechem. Co oni kombinują?
-Louis… chodź popatrzymy czy tam na dole się jeszcze nie
pozabijali. Wiesz… gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść, a nie chcemy żeby
nasz kochany chłopiec umarł z głodu, nieprawdaż?- odezwał się Payne,
przybierają różne miny, które zapewne miały znaczyć: „Jak nie ruszysz tej dupy
Tomlinson, to cię własnoręcznie uduszę!”
-Ależ oczywiście, że nie chcemy!- wykrzyknął Louis wysyłając
bezgłośne sygnały, iż zrozumiał przekaz.
Pożegnali się i wyszli. Popatrzyłam z pytaniem w oczach na
postać leżącą w łóżku. Blondyn tylko uśmiechał się od ucha do ucha, wyraźnie z
czegoś zadowolony.
-To może przyniosę ci wody?- zapytałam, chcąc przerwać
krępującą ciszę. Ten jednak nieznacznie pokręcił głową, dalej się szczerząc z
niewiadomo czego.- Powiesz mi o co prosiłeś Liama?
-Uzmysłowiłem mu, że lepiej byłoby gdyby się stąd wyniósł
wraz z Tomlinsonem, gdyż przysłaniają mi niezwykły widok.- wyznał. Rozejrzałam
się zdezorientowana po pokoju. Pomieszczenie nie było brzydkie, jednak nie było
tu nic, co można by oglądać przez dłuższy czas. Odwróciłam się jeszcze dla
pewności za siebie. Nie… telewizora bynajmniej tam nie znalazłam. Spojrzałam z
powrotem na Nialla unosząc do góry brwi. Musiałam mieć bardzo komiczną minę,
gdyż się roześmiał. Co go tak bawi?
-Nie widzisz?- zapytał. Rozłożyłam ręce w geście kompletnego
niezrozumienia i pokręciłam głową.- Podejdź do szafy… tak tam.
Zobaczyłam lustro. W lustrze swoje odbicie i wychyloną głowę
chłopaka.
-Zaraz…- zaczynało mi się rozjaśniać, ale nie… to by było
śmieszne.- że niby chodzi o m n i e ?!
Obróciłam się i spojrzałam na Irlandczyka. Ten kiwał głową.
Nie musiałam ponownie patrzeć w szklane odbicie, żeby mieć pewność, iż jestem
cała czerwona. Boże! Chłopak, którego ubóstwiam prawi mi komplementy, a ja
stoję jak ostania idiotka i próbuję ukryć twarz w plątaninie włosów, których na
szczęście dzisiaj nie spięłam.
-Nie rób tego.- wymamrotał ponownie kładąc swoją głowę na
poduszki.
-Czego?- chyba mam dzisiaj jakiś dzień wolnego myślenia.
ZNOWU nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Nie zasłaniaj się. Wyglądasz uroczo kiedy się rumienisz.-
powiedział i posłał mi kolejny uśmiech tego dnia. Nie mogłam oderwać wzroku od
jego pięknych oczu. Podeszłam bliżej i szepnęłam:
-Dziękuję.- blondyn zbliżył swoją twarz do mojej. Miałam go
tak blisko siebie. Niemal się ze sobą stykaliśmy.
-NAAAAAAAAAAAAAAAAALEEEEEEEEEEEEEEEEEEEŚŚSNIKIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII
LUUUUUUUUUUUUUUDZIE!- ryknęła Natalia wkraczając pewnym krokiem do pokoju.- Oj…
bo ten… nie odpowiadaliście, a wołam już któryś raz… i ten… myślę sobie… wejdę…
zawołam… znaczy… bo byłeś głodny… i przyniosłam ci te naleśniki w końcu.-
zakończyła wreszcie moja głupiutka siostra. Postawiła talerz pełen smakołyków
na łóżku między mną a Horanem.
- Julia schodzisz? Twoją porcję zostawiłam na dole…- zaczęła
znowu. Pokiwałam głową i ruszyłam ku wyjściu. Na koniec odwróciłam się jeszcze
i posłałam uśmiech memu bohaterowi. Kiedy schodziłyśmy Natalia patrzyła na
mnie, jakby bojąc się, że za chwilę ją zasztyletuję.- Przepraszam. Skąd miałam
wiedzieć, że będziecie się całować?
-Wcale się nie całowaliśmy mój ty mały, słodki debilku.-
powiedziałam cedząc każde słowo.- I wbij to sobie do tego pustego łba!
Klepnęłam ją po głowie i szybko zleciałam do kuchni po moją
porcję nieszczęsnych naleśników.
***
Natalia:
Wieczór powoli przemienił się w noc. Nie było sensu odwozić
nas do domu. Przynajmniej tak utrzymywało całe One Direction. Poniewczasie
zorientowałyśmy się, że wszystko było z góry zaplanowane. Przygotowane piżamy,
koszule chłopców, leżały na pościelonym dwuosobowym łóżku. Dla mnie i Julii,
oczywiście. Pokój ten dziwacznie nie pasował do poprzednich. Być może odróżniał
się ładem, który panował tylko tutaj. W łazience czekały na nas nowe
szczoteczki do zębów oraz dwa wielkie i miękkie ręczniki. Brakowało tylko
bielizny na zmianę. Cofnij, wróć! Louis proponował swoje majtki, jednak się nie
skusiłyśmy. Kiedy dokonałyśmy wszystkich czynności związanych z wieczorną
toaletą oraz ulokowałyśmy się w wygodnym łóżku, do pokoju weszli półprzytomni
chłopcy.
-Przybyliśmy, aby się pożegnać… nie, nie pożegnać, to źle
brzmi… -zaczął Harry- Zatem przybyliśmy, aby rzec wam dobranoc!
-Zacne słownictwo Mr. Styles- mruknęłam.- To dobranoc?-
bardziej zapytałam niż powiedziałam.
Liam, Louis, Niall, Harry i Zayn nadal stali w progu, milcząc
i wpatrując się w intensywnie w nasze skromne osoby. Było to trochę krępujące.
-Odpowiedź ta nas nie zadowala…- odezwał się po dłuższej chwili
ciszy Lou, podpowiadając, że mamy wyjść spod ciepłej kołdry i pożegnać się
należycie.
Popatrzyłyśmy z Julką i ruszyłyśmy ospale w stronę chłopców.
Z półprzymkniętymi oczami zaczęłyśmy obdarowywać każdego całusem w policzek i
Horan hugiem. Kiedy podeszłam do Harrego, ten szepnął mi do ucha: Nie zapomnij
o naszym spotkaniu. Cicho odpowiedziałam: Nie ma szans. W końcu zakończyłyśmy
żmudny proces „dobranocywowania” i posłałyśmy im szerokie uśmiechy.
-Wiecie, że spełniacie nasze najskrytsze marzenia?-
zapytałam.
Oni tylko rozpromienili się. Pomachali jeszcze wychodząc z
pokoju. Szybko wskoczyłyśmy na nasze
poprzednie miejsca. Chwile panowała cisza. Tylko chwilę, ponieważ u nas dłużej
nie da rady.
-Natalia! Nataliaaaaa! Nataliaaaaaa!- szeptała zapalczywie
moja siostra.- Uszczypnij mnie. To musi być sen. Po prostu musi! Ja w to nie
wierzę. Wyobrażasz sobie co by powiedziały dziewczyny? Albo rodzice?
-Oj wyobrażam sobie, co na ten temat miałby do powiedzenia
tatuś. Spędzamy już drugą noc z pięcioma „nieznanymi” nam chłopcami! Szok, po
prostu szok!- zaśmiałam się i po chwili zawtórowała mi Julia.
-Pasem po dupie, haha i do końca życia trzymałby nas w
piwnicy o chlebie i wodzie. Dniami i nocami musiałybyśmy się umartwiać i
rozważać popełnione błędy, których już nigdy więcej nie będzie nam dane
naprawić.- prychnęła.
Znowu zapanowała cisza. Nasłuchiwałyśmy odgłosów domu. Wdychałyśmy
zapach pokoju, świeżo wypranej pościeli. Wszystko to zdawało się nierealne,
ulotne. Uczucie, które nas ogarniało na myśl czyj to dom nie dawało nam spać .
W zasadzie całkowicie zwątpiłam, czy w ogóle zdołam zasnąć. Jednak ja… to
jednak ja i już powoli odpływałam, kiedy usłyszałam zaraz przy uchu natarczywy
szept Julki.
- Nie wierzę! Ile jeszcze razy będę to powtarzać!? Będę
miała randkę z Niallem! Z Niaaaaaalem! Natalia, rozumiesz to?
-Nie… znaczy… no nie.- wymamrotałam.-Prędzej uwierzę, że to
wszystko jest dwuosobowym snem niż rzeczywistością.
Odwróciłam głowę w jej stronę. Widziałam radość w
czekoladowych oczach Julii. W końcu umówiła się ze swoim „wymarzonym mężem”!
Właśnie… jeśli o randki chodzi…
-Słuchaj… widzisz, jest taka sprawa. Nie zdążyłam ci
powiedzieć.- zaczęłam znowu nie czując senności, w pełni gotowa do zwierzeń.-
Kurczę, no! Ja też jestem umówiona na pewne spotkanie…
- Z Zaynem?- prawie krzyknęła. Wydawało mi się wręcz, że z
podekscytowania świecą się jej oczy.
-Nie, no co ty! On… on nie. Harry mnie zaprosił.- wydusiłam
z siebie. Od razy oblałam się rumieńcem, który zapewne widać było nawet w
ciemnościach jakie panowały teraz w „naszym” pokoju.
-Ach… Harry. To super, fajnie! Cieszę się. Tylko nie
obwieszczaj tego na Twitterze, bo się nie pozbierasz od hejtów. Kilka milionów
żon Stylesa zapała żądzą uduszenia cię.- mrugnęła do mnie.- A co z Zaynem?
-Ale co „co”? Nic nie ma.- odpowiedziałam niepewna, co
konkretnie miała na myśli.
-Nic? Dziewczyno, czy ty nie dostrzegasz tego jak on na ciebie
patrzy? Albo jaki jest zazdrosny, kiedy szepczecie z Harrym? Na pewno mu się
podobasz. Jeśli się dowie o twojej randce, a zapewne tak właśnie będzie, to
nieźle się wkurzy.- stwierdziła Julka.
-Chyba żartujesz? Jedyne uczucie jakie go ogarnia przy mnie,
to rozbawienie, kiedy przypomina sobie jak uderzyłam w ich biurko.- nie mogłam
wierzyć w to, co mówiła moja siostra. Wiedziałam, że w głębi ducha Malik się ze
mnie śmieje. Nie mogłam tego znieść. Ogromnie nie lubiłam, kiedy ktoś nie brał
mnie w ogóle na poważnie. Jednak jak można traktować nieźle walniętą
szesnastolatkę na serio? Dzwoniąc do nas i zapraszając do siebie doznałam
szoku. Później po prostu tłumaczyłam sobie, że to z litości nade mną. Druga
moja teoria mówiła, że to było czysto grzecznościowe zaproszenie, na które
oczekuje się zwykle odmowy. Natomiast trzecia tłumaczyła to wszystko jako
wielką chęć Nialla, aby zobaczyć jeszcze raz moją genialną siostrę. Ja miałam
być takim niespecjalnie ciekawym dodatkiem. Teraz natomiast Julia sugeruje, że dwóch
na pięciu członków 1D okazuje zainteresowanie moją osobą. To było po prostu
śmieszne! Zresztą jak cała Natalia Majerska!
-To chyba ty nic nie rozumiesz lub po prostu jesteś ślepa!-
powiedziała dobitnie Julka.
-Dobrze wiesz, że mam wadę wzroku!- zażartowałam.- Idziemy
spać, moja droga. Nie mam zamiaru wyglądać jutro jak potwór z wielkimi worami
pod oczami.
Na koniec czule walnęłyśmy się po głowach (tak tylko, żeby
nie wyjść sprawy). Pięć minut później… No cóż, nie pamiętam co było pięć minut
później, bo prawdopodobnie już nie kontaktowałam.
Rankiem…
Julia:
Promienie słońca bezczelnie przedarły się przez cienkie
zasłony powodując, że się obudziłam. Nie chciałam otwierać oczu. Łudziłam się,
iż zaraz uda mi się ponownie zasnąć i powrócić do tego pięknego snu. Odczekałam
kilka minut w dalszym ciągu nie kusząc się, aby unieść powieki. Mój mózgu!
Przemawiam do Ciebie! Masz natychmiastowo wrócić mi tamten sen, TERAZ!
Westchnęłam… Co mi się śniło? Chyba raczej kto. Uśmiechnęłam się półprzytomnie
na to wspomnienie. One Direction, ot co! Najlepsze, że rodzice, w tym śnie
naturalnie, pozwolili niby nam wyjechać (samym!) do Londynu. Po koncercie jakoś
cudownie się złożyło, że Niall mnie pocałował, a później… haha… moja durna
siostra skompromitowała się przed całym zespołem. Jednak najbardziej
nieprawdopodobnym z tego wszystkiego było to, że spotkałyśmy się z nimi jeszcze
dwa razy! Nawet nocowałyśmy u nich w domu, a dalej… dalej to miałam taką szybko
zmianę obrazu. Przeniosłam się do mojego pokoju w Polsce i miałam tam trumnę, z
której wypadł martwy Chińczyk. Jak się później okazało wcale nie umarł.
Uśmiechał się tylko do mnie dziwnie, kiedy usiłowałam nakarmić go
przeterminowanym ryżem. Hmm… no i sen się skończył. Znowu nie miałam ochoty
otwierać oczu. Po co budzić się w tej szarej rzeczywistości? Wyciągnęłam tylko
ręce usiłując po omacku odnaleźć plecy lub tam brzuch (w zależności od jej
aktualnego położenia) mojej siostry. Wreszcie natrafiłam na coś co przypominało
człowieka. Już miałam przytulić się do mej sąsiadki, ale doznałam szoku! Od
kiedy Natalia ma jednodniowy zarost?! ! Jeszcze raz, dla pewności przejechałam
po chropowatym policzku. Nie, nigdy nie mówiła, że ma jakieś problemy z
owłosieniem. Zniknęła cała moja dotychczasowa ospałość. Otworzyłam szeroko
oczy, które po chwili zaczęłam dosyć mocno przecierać w obawie, że mam ranne
zwidy. Kiedy ponownie spojrzałam na postać leżącą miedzy mną a Natalią,
pomyślałam, iż jest ze mną bardzo źle. Poczułam potrzebę wizyty u terapeuty,
jednak przedtem zaczęłam krzyczeć. Uświadomiłam sobie, że nie jestem w swoim
rodzinnym domu, nie jestem nawet w Polsce! Pierwsza część mojego snu okazała
się prawdą. Leżę w łóżku, któregoś z chłopców One Direction, a obok mnie
wyciągał się nie kto inny jak…
__________
Buhahahahahaha i sobie poczekacie do następnego rozdziału XD
I jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że nie porobiłam błędów ;) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. W końcu wzięłam się za siebie i stworzyłam to! Napiszcie, jeśli coś się Wam nie spodobało albo zdenerwowało albo na odwrót, co sprawiło, że się uśmiechnęłyście :) Liczę na szczerą opinię!
Pozdrawiam
A.
Hej, słońce ; )
OdpowiedzUsuńWiesz, że nie urywa się w takim momencie, prawda? Powinnam Ci za to przywalić szklaną butelką w głowę.
Hm...
A więc dobrze, postaram się być pomocna jakoś. Jest więcej opisów, lepiej się czyta.
Twoje porównania są... niespotykane. Nigdy nie wpadłabym na chińczyka.
Irytowało mnie tylko przeciąganie literek w tekście, wiesz, o co mi chodzi?
Perspektywa Natki mnie rozbawiła. One Direction to takie dzieci, ale za to jakie urocze, prawda?
Niall wiecznie głodny Horan <3
Oks, nie zanudzam Cię i nie marudzę.
ściskam mocno i pozdrawiam ; *
No chyba Cię coś boli dziewczyno, że kończysz w takim momencie!!! Znajdę Cię i uduszę, ot co!
OdpowiedzUsuńTo właśnie mnie zdenerwowało xd
Podobała mi się akcja z Niallerem, była taka ifkdciondk *.*
Masz ruszyć dupę i pisać next, zrozumiano? :D Ja mam nadzieję!
Czy z tobą jest wszystko w porządku ?! Kończyć w takim momencie - to jak godzić się na śmierć ! PUSZKI DALEJ ALBO CIĘ WYKASTRUJĘ !! XD
OdpowiedzUsuńpuszki = pisz .. TAKI UROK T9 NA TELEFONIE ;__;
Usuńfajny jak zawsze ale MASZ szybko wstawić nowy rozdział albo się pogniewamy :P
OdpowiedzUsuń+ życzę weny ;)
Hahah zgadzam sie z kary
OdpowiedzUsuńKastracja jest blisko,strzeż sie lub pisaj szybko nowy rozdzial!
Naaaaalleeeeeeesniiiikiiiii byly dobre.
Chociaz wedlug mnie to powinny byc NIALLesniki.
Czekam na nowy rozdzial
HAHAHAH NAAALEEŚNIKI! HAHAH, Boże. Śmiałam się do moitora. Matko Boska, ahha. DO czego ty doprowadzasz dziewczyno! <3 hahah, a Natalia taka biedna tłumaczy urywanymi zdaniami,a Julka i Niall prawie się całuja. Boże, ha. :) labo wczęsniej, jak Liam mówił do Louisa że idą sprawdzić co w kuchni, czy sie nie pali. :) aż się zdziwiłam, że Julka nic nie podejrzewała. :)
OdpowiedzUsuńnastepnym punktem mojego smiechu była oczywiście pobudka -Natalia nic nie wspomniała, ze ma problemy z owłosieniem! HAHAHH, LUDZIE, ogłaszam iż ta dziewczyna któa pisze to opowiadanie to geniusz!
i tak strasznie mnie ciekawi kto spał obok...
I DOBRZE WIESZ, ŻE NIE WOLNO W TAKICH MOMENTACH URYWAĆ I JESZCZE PISAĆ, ŻE BEDZIEMY DŁUGO CZEKAĆ na następny rozdział! :)
Pisz szybko, no! :)
i jak masz czas to wpadnij do mnie. Bo ten tego.. 3 rozdział już jest. :)
http://www.forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
Hahahahah "Nie, nigdy nie mówiła, że ma jakieś problemy z owłosieniem" - nie no ze śmiechu nie mogłam xd a to tylko jeden z przypadków ! ; ) Piszesz poprostu nieziemsko *__* I nie, nie przesadzam. I doczepie sie jak każdy - W TAKICH MOMENTACH NIGDY SIĘ NIE URYWA... A jeszcze napisałaś, że bd długo czekać -.-' No więc, jak byś mogła to rusz ten swój zacny tyłek i pisz dalej, bo na serio chyba nikt sie nie może doczekać ! Ale oczywiście rozumiem, że jesteś tylko człowiekiem + jeszcze szkoła i takie tam, więc wybaczam ♥ Hahahahah ; 3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej info u mnie na blogu : http://directionoverload.blogspot.com/2013/05/liebster-award-2.html
OdpowiedzUsuńPISZESZ WSPANIALE, PODZIWIAM. <3 ZAPRASZAM DO MNIE, JA SIĘ DOPIERO SZKOLĘ NA WŁASNYCH BŁĘDACH, PROSZĘ O SZCZERY KOMENTARZ http://storyofrevenge.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAnia, pisz szybko coś nowego :D Już nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńHahahahahahahaha, naleśniki to mistrzostwo. :D No i jak mogłaś urwać w takim momencie... mam nadzieję, że szybko doczekam się kolejnego rozdziału. :D
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam na http://ohwilliamsburg.blogspot.com (:
Błagam błagam błagam!! KOLEJNY wspaniały rozdziale ukaż się :P... Napradwę kiedy następnu? A wg dlaczego tak długo nie piszesz :'(
OdpowiedzUsuńJakby coś u mnie nowy rozdział http://forever-aye-lost-amaryllis.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA TERAZ UWAGA! Będę na ciebie krzyczeć! (tak, zła ja buahahah)
Po pierwsze: Jestem niezmiernie oburzona faktem iż tak długo nie dodajesz kolejnego rozdziału. (na razie zaczynam miło, żeby cię nie przerazić hahaha). Ja i wielu innych użytkowników oraz czytelników twojego bloga jesteśmy wręcz załamani tym, że musimy tak długo czekać.
Po drugie: Głupia ja zapomniałam adresu do twojego bloga, ale sobie przypomniałam, że mam go w ulubionym zakładkach, więc możesz (czytaj: MUSISZ) dodać kolejny rozdział. Choćby dlatego, że mam twojego bloga w ULUBIONYCH zakładkach.
Po trzecie: Życie byłoby o wiele ciekawsze, gdyby istniały chociażby krasnoludki. Bo co one mogą nam zrobić?! Albo smerfy? Dlaczego ludzie się ich boją? Zrozum, że jeżeli dodasz rozdział o ludzie przestaną bać się krasnoludków i smerfów! (To ty decydujesz o przyszłości człowieczeństwa)
Po czwarte: Lubię liczbę 12, więc gdybyś dodała rozdział 12 byłoby bardzo miło, wiesz?
Po piąte: OLEJ SZKOŁE I PISZ ROZDZIAŁ!
Po szóste: Rusz dupkę i pisz rozdział (Sport to zdrowie c'nie)
Sądze iż moje argumenty są dość... jakby to określić... Przywierające do tego, abyś dodaa nowy rozdział, so... DODAJ TEN NOWY ROZDZIAŁ NO!
A więc (pamiętaj, nigdy nie zaczynaj zdania od "a więc", ale z racji tego, ze to mój komentarz to ja moge tak zaczaąć zdanie, buahahah) dodaj kolejny rozdział. :)
Zakańczam swą wypowiedź słowem "Pozdrawiam"...
a więc ( tak, tak- nie zaczynamy zdania od "a więc")
POZDRAWIAM :))) x