niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 19

Niall:

Dwa tygodnie. Tyle jeszcze zostało do powrotu dziewczyn do Polski. Wraz z wakacjami kończy się ich pobyt tutaj, w Anglii. Natomiast, ja głupi zmarnowałem ostatnie pięć dni, na „dawanie czasu” Julii. Nie odezwała się. Natalia zresztą też nie, co jest dziwne. Powinny walić do nas drzwiami i oknami, jako Directioners, ale… nie waliły. Westchnąłem i przeciągnąłem się na kanapie. Czas najwyższy jechać do ich mieszkania. Nie chciałem tego tak zostawić, bo mi na niej zależało. Znam ją tak krótko i to głupie z mojej strony, ale wydaje mi się, że ją naprawdę kocham. To co zdarzyło się tamtego dnia nie powinno w ogóle przerodzić się w kłótnię. Starałem się ją zrozumieć, ale nie mogłem. W zasadzie chciałem ją uchronić od tego wszystkiego, co by ją czekało. Od tych negatywnych komentarzy ze strony prasy, fanek i innych ludzi. Miałem świadomość, że powiedziałem to także z innego powodu. Bałem się jakie byłyby tego konsekwencje, gdybym oświadczył coś takiego  bez zgody menadżerów. Teraz przyjdzie mi się z tego tłumaczyć. Oczywiście zrobię to, bo chodzi o Julię, która wtargnęła w moje życie i je cholernie skomplikowała. Wstałem i udałem się w poszukiwaniu kluczyków do samochodu.
***
Zadzwoniłem do mieszkania i czekałem aż w końcu ktoś mi otworzy. Nie było łatwo o tej porze przebyć niezauważenie dość spory odcinek Londynu. To cud, że nikt mnie nie zauważył. Usłyszałem czyjeś kroki i chwilę potem zza drzwi łypnęła na mnie para oczu z bardzo podejrzliwym spojrzeniem. Wzdrygnąłem się, uświadamiając sobie, że ten ktoś kto ostrożnie wychyla się na zewnątrz ma siwe włosy i bardzo poważny wyraz twarzy.
- Słucham, panie… ? - odezwała się starsza kobieta, wychodząc wreszcie zza drzwi i prezentując się w całej swej okazałości.
- Niall Horan – przedstawiłem się i mimo woli rozejrzałem na boki. Mam syndrom „wiecznie śledzonego celebryty”, uśmiechnąłem się pod nosem na tę myśl. Kobieta chwyciła się pod boki i zlustrowała mnie od stóp do głów. Zastanowiłem się przez chwilę, czy wyglądam jakoś niepokojąco, skoro jakaś babcia, podejrzewa mnie o bycie terrorystą. Znowu usłyszałem jak ktoś zbliża się korytarzem. Chwilę później ujrzałem Natalię i odetchnąłem z ulgą.
- Niech go pani wpuści, pani Williams. To ten, o którym rozmawiałyśmy – powiedziała, konsumując jabłko. Mrugnęła do mnie, wzięła za rękę i pociągnęła do środka.
Obejrzałem się za starszą panią, która kręciła z oburzeniem głową. Zorientowawszy się, iż jest obserwowana, podniosła na mnie wzrok i pogroziła mi palcem. Przełknąłem nerwowo ślinę. Poczułem się jak w przedszkolu, gdy byłem karany za zbyt głośne zachowywanie się.
- Chyba przyszedłem nie w porę – zwróciłem się do dziewczyny prowadzącej mnie do salonu.
- Siadaj, nie gadaj – mruknęła i pobiegła zapewne po swoją siostrę. W tym czasie niejaka pani Williams dotarła do pokoju i spiorunowała mnie wzrokiem. Rozejrzałem się dookoła i dopiero po chwili zreflektowałem się o co może jej chodzić. Usiadłem najwidoczniej na jej apaszce. Uśmiechnąłem się nerwowo do kobiety i szybko wyciągnąłem chustę spod mego tyłka. Starsza dama podeszła do mnie i wyrwała mi ją z rąk, demonstracyjnie otrzepując ją „z brudu”.
- Przepraszam za to – zdecydowałem się odezwać. Wskazałem ręką na jej cenną apaszkę.
- Nic się nie stało – odpowiedziała, a z jej tonu wyraźnie dało się odczytać, że uważała co innego. Onieśmielony rozmową z tą dziwną panią, spuściłem głowę i pokornie czekałem na przybycie osoby, na której mi zależało. Po pięciu minutach do salony weszła Julia w znoszonych dżinsach i luźnej błękitnej koszuli. Serce zaczęło mi bić mocniej na jej widok. Podniosłem się z siedzenia i ruszyłem w jej kierunku..
- Chodź za mną – powiedziała i nie czekając aż dojdę ruszyła z powrotem.
Znaleźliśmy się zapewne w jej tymczasowym pokoju. Na łóżku było pełno porozrzucanych ubrań oraz laptop. Na biurku natomiast dostrzegłem jakieś zapełnione kartki oraz mnóstwo ołówków.
- Rysujesz?
- Trochę – zobaczyłem jak się lekko zaczerwieniła.
- Mogę zobaczyć? – wskazałem palcem w kierunku wcześniej spostrzeżonych kartek. Kiwnęła twierdząco głową, więc chwilę później schwyciłem rysunki i zacząłem je przeglądać. Były naprawdę niezłe. Spojrzałem na nią z rosnącym podziwem. Ja nigdy nie miałem do tego ręki. Jestem kompletnym beztalenciem, jeśli chodzi o rysowanie i malowanie. Po przejrzeniu wszystkich prac, jeszcze raz rzuciłem oko na biurko. Dostrzegłem kolejne prace, przykryte dwoma książkami, które już mnie tak nie interesowały. Kiedy chciałem je stamtąd wyciągnąć, Julia nagle się ożywiła i rzuciła w moją stronę. Odepchnęła mnie od stolika i zasłoniła sobą resztę rysunków.
- Tamte już nie – powiedziała dobitnie i wyciągnęła mi z ręki te obrazki, które już wcześniej przejrzałem. Zaczęła je wyrównywać, jednak co chwila, jakaś pojedyncza kartka wyślizgiwała się jej z rąk.
- Dlaczego nie? – zacząłem być dociekliwy. Co tam tak chowała?
- Bo nie. Nie będziesz ich oglądał i koniec.
- Właśnie, że będę – zaśmiałem się i spróbowałem obejść biurko. Julia odrzuciła trzymane w ręce prace i znowu zablokowała mi drogę. Podszedłem bliżej i jeszcze bliżej, aż prawie stykaliśmy się nosami. Widziałem jak purpurowieją jej policzki i jak jej oddech przyspiesza. Nachyliłem się i szepnąłem jej do ucha:
- Naprawdę nie dasz mi ich zobaczyć?
Drgnęła, ale stanowczą pokręciła głową na znak protestu.
– Zatem będę musiał to załatwić siłą – powiedziałem i chwyciłem ją za biodra, unosząc wysoko w górę. Zaczęła piszczeć, ale rozbawiony nie puszczałem jej jeszcze przez kilka sekund. Obserwowałem jak bezskutecznie próbuje mi się wyrwać, jak na zmianę zaciska i rozluźnia ręce, jak pięknie się złości. W końcu postawiłem ją z powrotem na ziemi i szybko podbiegłem do biurka. Wyciągnąłem rysunki i skamieniałem. Było ich mnóstwo, a każdy… przedstawiał mnie. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Stałem tam jak wryty, oglądając coraz to nowe moje portrety.
- Julia… ty – chciałem powiedzieć coś pięknego, poruszającego, coś co przyćmi te ostatnie dni niezgody między nami, ale nie mogłem ubrać tego w słowa. Nic mądrego nie przychodziło mi do głowy. Zobaczyłem, że w jej oczach zebrały się łzy i poczułem ucisk w sercu.
- Przepraszam, Julia. Nie wiedziałem, że tak bardzo ci zależało na tym, żebym nie zobaczył tych rysunków. Spójrz na mnie – zbliżyłem się i lekko dotknąłem jej ręki.
- Nie chodzi o to. Ja po prostu byłam taka głupia. Nie powinnam robić ci wyrzutów z powodu tego co powiedziałeś. To prawda, jesteśmy tylko znajomymi.  Nie potrzebnie w ogóle zawracam ci głowę, przecież niedługo wyjeżdżam i tylko się łudzę, że to może trwać wiecznie. Dlatego się nie odzywałam. Obie z Natalią stwierdziłyśmy, że to bez sensu.
- Nie.
- Co? – zdziwiła się i spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
- To nie jest bez sensu. Posłuchaj, sam tu przyjechałem, z własnej woli. To chyba coś znaczy, tak? Jestem tu, bo chciałem cię przeprosić. To była moja wina. Powinien być delikatniejszy lub ostrzec się, że coś takiego może się zdarzyć i co w takiej sytuacji wypada powiedzieć. Kłamstwo nie jest dobre, ale uwierz, że tak jest lepiej.
- Wiem, Niall – przerwała mi i uśmiechnęła się smutno. – Tylko, że to wszystko nie ma sensu. Ile mnie znasz? Trochę ponad miesiąc. Za chwilę zniknę z twojego życia i ty o tym zapomnisz. Ja natomiast będę miała złamane serce, bo mimo że spędziłam najpiękniejsze chwile mojego życia, to miałam nadzieję na coś więcej. To jest chore. Nawet nie wiem kim dla ciebie jestem!
Nie myśląc nad tym co robię, objąłem ją mocno i pocałowałem. Ona się myliła. Była dla mnie kimś więcej niż zwykłą znajomą. Pragnąłem by ta chwila trwała wiecznie. Poprzez ten pocałunek chciałem jej przekazać swoje emocje, to co czuję.
- Nie zostawiaj mnie – szepnąłem, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
Usłyszałem jak Julia płacze i nie może się uspokoić. Gładziłem ją delikatnie po włosach, nadal tuląc ją w ramionach. Poczułem jak moja koszulka zaczyna być wilgotna od łez dziewczyny.
- Gdybym tylko mogła tutaj zostać – wyszlochała. Wiedziałem, że jeśliby to zależało do niej, to nie zastanawiałaby się ani minuty. Nie chciałem jej wypuścić. W tak krótkim czasie stała się dla mnie bardzo ważną osobą. To nie mógł być przypadek. – Niall?
- Tak?
- Wierzysz w przeznaczenie?
- Oczywiście – odpowiedziałem. Julia uśmiechnęła się promiennie. Jeśli wcześniej bym się w niej nie zakochał, to właśnie teraz bym to zrobił.

Natalia:

- Przepraszam bardzo, ale gdzie wy mnie zabieracie? – oburzona spojrzałam na tę dwójkę, która dopiero co wyszła z pokoju po niepokojącej chwili ciszy i już próbowała mnie porwać.
- Do chłopaków. Chyba macie coś do omówienia, nie? – Niall wyszczerzył się, a ja mimo wielkiej miłości jaką go darzę, miałam ochotę mu przywalić.
- Przepraszam bardzo, ale od kiedy jesteście pogodzeni? – oni są bulwersujący. Nie nadążam. Raz tragedia, raz komedia.
- Od kilku minut i lepiej tego nie psuj – Julia zachichotała, a ja przewróciłam oczami.
- Przepraszam bardzo, ale w tym wypadku, chcecie wyprosić panią Williams z mieszkania? – nie da się ukryć, że byłam w nie najlepszym humorze.
- Nie ma problemu, akurat się zbierałam, bo mam do wyprania pewną rzecz – oznajmiła starsza kobieta wymachując swoja apaszką na prawo i lewo.
***
- Przepraszam bardzo, ale chcę siedzieć z przodu – zakomunikowałam, kiedy zmusili mnie do wyjścia z budynku.
Julia odwróciła głowę w moją stronę.
- Znaj swoje miejsce, kobieto – zażartowała. Udałam obrażoną i rozłożyłam się na tylnym siedzeniu. Podparłam policzek na łokciu i zastanawiałam się, co niby mam do załatwienia z chłopakami, bo ja bynajmniej nic takiego sobie nie przypominam. Kręciłam się nerwowo i co chwila poprawiałam pas. Kiedy znaleźliśmy się na miejscu, ociągałam się z wyjściem z samochodu. Sama siebie zadziwiam. Powinnam biec co sił w nogach, do moich idoli, a nie odwalać takie cyrki. Jestem idiotką, to chyba oczywiste. Westchnęłam i w końcu zmusiłam się do wejścia do domu. Ściągnęłam buty w holu i ruszyłam dalej… jak zwykle do salonu. Weszłam… i zaraz wyszłam, bo jedynymi osobami, które tam przebywały były Julia i Niall, którzy zbyt zachłannie się całowali, jak na mój gust. Dopiero co ma droga siostra, zapewniała, że to koniec, że to był ostatni raz, kiedy ich widzimy, żebym się nie łudziła, że oni się do nas odezwą. Następnym razem zakleję jej usta taśmą i włączę telewizor na cały regulator, aby nie słyszeć o jej durnych planach. Miałam zamiar wyjść na górę, kiedy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
- Stęskniłem się – powiedział Zayn, a mi natychmiast zmiękły kolana. Co ja poradzę, że mam do niego słabość. To musi być sen, to musi być sen. Otworzyłam oczy, ale on nadal stał przy mnie i do tej pory trzymał moją dłoń. - Czemu nie odbierałaś telefonów?
- Miałyśmy plan zerwania z wami kontaktu „zanim będzie za późno”, ale, jak pewnie zauważyłeś, nie wypalił – mruknęłam i machnęłam ręką w stronę salonu.
- I bardzo dobrze – odparł Zayn intensywnie się we mnie wpatrując. Poczułam się onieśmielona i spuściłam wzrok. Zapadła między nami cisza. W zasadzie nie wiem, co się stało na ostatniej imprezie. Julia opowiedziała mi, to co sama wiedziała. Według jej relacji, ten czas spędziłam głównie w towarzystwie Zayna oraz Harrego i do tego byłam pijana. Wolę sobie tego nie wyobrażać. Za to dużo bym dała, aby dowiedzieć się o czym teraz myśli Malik.
- Ty za mną nie tęskniłaś?
- Czemu tak myślisz? – czułam jak pieką mnie policzki. To chyba oczywiste, że cały czas o nich myślałam. W końcu to ONI, moi idole, bez względu na wszystko. W dodatku Zayn, jest tym… wyjątkowym?
- Bo nie rzuciłaś mi się w ramiona, nie zaczęłaś piszczeć ze szczęścia, nawet się nie uśmiechnęłaś – zaczął wyliczać chłopak.
- Dobra, przyznaję. Powstrzymywałam się trochę.
Zayn jakby tylko czekając na te słowa, podszedł bliżej. Objął mnie w pasie, jego czoło dotykało mojego. Spojrzałam w jego cudowne, brązowe oczy i od tej pory byłam pewna, że nie dam rady wrócić do normalności, po tym wszystkim, po spotkaniu ich, na czele z Zaynem Malikiem. Nie mogłam sobie wyobrazić naszego pożegnania, a zostało już tak mało czasu. Może jednak popełniłyśmy błąd, że znowu tu przyjechałyśmy. Trzeba było z tym skończyć w porę, a teraz… jest już za późno. Przestałam o tym wszystkim myśleć w chwili, kiedy jego usta dotknęły moich. Zapewne przewróciłabym się z wrażenia, gdyby  nie to, że mulat mnie obejmował. Wprawdzie pocałowaliśmy się już wcześniej, ale niewiadomo czemu wydawało mi się to wymuszone. Pewnie by tego nie zrobił, gdyby nie moja sławetna przemowa przed ich łazienką. Wtedy pomyślałam, że zrobiło mu się mnie żal. Ten pocałunek zmienia postać rzeczy.

Harry:

Chciałem po prostu wejść do kuchni i zrobić sobie kanapkę. Czy to tak wiele? Czy musiałem natrafić akurat na taką scenę? Zacisnąłem pięści i bezceremonialnie wszedłem do pomieszczenia. Przechodząc koło tej dwójki popchnąłem „przypadkiem” Zayna, który nie mógł oderwać się od Natalii.
- Co ty wyprawiasz? – ocknął się tamten i spojrzał na mnie już nieźle wkurzony.
- Blokowałeś mi dojście do lodówki – spojrzałem na niego wyzywająco, dając mu do zrozumienia, że gówno mnie obchodzi, czy mu w czymś przeszkodziłem, czy nie.
- Tak?
- Tak.
- Słuchaj, Harry. Nie wiem o co się złościsz. Chyba widzisz, że ona woli mnie, więc przestań wymyślać coraz to nowe pomysły, aby zepsuć to co jest między mną a Natalią – prychnąłem zirytowany. Jak można zepsuć, coś co nie istnieje?
- Jedyne co jest między wami, to papierek po batoniku – zakpiłem i wskazałem na podłogę. Zayn zacisnął usta i ruszył w moją stronę. Zapowiada się kolejna sprzeczka, westchnąłem.
- Bardzo śmieszne. Odwal się, słyszysz?! Zachowujesz się jak jakiś zadufany w sobie idiota! – wykrzyknął mi w twarz, a ja nadal się uśmiechałem. Zayn wkurzony moim zachowaniem, popchnął mnie do tyłu. Mina od razu mi zrzedła. Niech nie przesadza.
- Chłopaki, przestańcie! Odbiło wam? – Natalia znalazła się między nami i teraz trzymała nas na dystans. – Nie kłóćcie się, proszę.
Przeczesałem ręką włosy i wzruszyłem ramionami. Zayn natomiast przygarnął do siebie Natalię i już miał wychodzić, jednak nie dałem im takiej sposobności.
- Chcę z nią na chwilę porozmawiać. Chyba mi nie zabronisz, nie? – Malik zazgrzytał zębami, ale zostawił nas samych.
Podszedłem bliżej Natalii, zastanawiając się co powinienem powiedzieć.
- Nie chwaliłaś mi się, że jesteście z Zaynem już na „tym poziomie” znajomości.
- A miałam taki obowiązek? – pokręciłem głową. Strasznie pyskata z niej dziewczyna, więc dla czego tak mi na niej zależy?
- Może… - odpowiedziałem, celowo robiąc jeszcze krok do przodu.- Zastanawia mnie jedno. Zgodziłaś się ze mną umówić, a teraz jak gdyby nigdy nic, całujesz się z Zaynem. Po co w takim razie chciałaś iść ze mną na randkę?
Odwróciła głowę, a na jej policzkach pojawiły się dwa wielkie rumieńce.
- Czyli nie jestem ci obojętny? To dobrze, bo już miałem sobie odpuścić – powiedziałem i chciałem ją przytulić, jednak ona mnie odepchnęła. Zdziwiony uniosłem brwi.
- To chyba jasne, że nie jesteśmy mi obojętny. Jesteś moim idolem, Harry. Kocham cię, tak samo jak kocham Nialla, Liama i Louisa. Jednak to Zayn jest dla mnie tym szczególnym. Powinieneś to zrozumieć. Przepraszam – cała drżała, a ja nie mogłem przełknąć tych słów. Nie chciałem w nie wierzyć.
- Będziesz tego żałować, bo widzisz… zostało wam ile? Tydzień, dwa i znikniecie z naszego życia. Na co liczysz, że Zayn pojedzie za tobą do Polski? To jest po prostu śmieszne. On o tobie zapomni i to szybko. Zresztą to samo pewnie stanie się z Julią i Niallem. Wierzysz, że ten „związek” przetrwa? Jak dla mnie, to oni się bawią waszym kosztem. Och zapomniałem, przecież wy i tak im wybaczycie, to wasi idole. Przynajmniej będziecie miały co wspominać – skończyłem i zdenerwowany ruszyłem w stronę wyjścia.
- I  twoim zdaniem, do tego by nie doszło, gdybym była z tobą?
- Tak, właśnie tak.
- Z jakiego niby to powodu?
- Bo ja bym za tobą pojechał! – krzyknąłem.
- Skąd pewność, że on tego nie zrobi? – nie dawała za wygraną. Uśmiechnąłem się z goryczą.
- Bo go znam.



_________

 Nie będę już przepraszać. Szczerze mam tego dość. "Mam" 35 "czytelników", którzy nie są łaskawi wyrazić swojej opinii, ani jednym słowem i jedynymi osobami, na które w tej sytuacji mogę liczyć jest jak widać pod ostatnim postem rzesza Anonimów i Asuria. Dlatego chcę im podziękować. Przynajmniej widzę, że ktokolwiek to  c z y t a. Wyobraźcie sobie, że pisanie bez reakcji z Waszej ze strony jest dla mnie gówno warte! Rozumiem, gdybym miała dziesięciu członków, że nie mogę wymagać cudów, ale 35! 35 i nic! ZERO! To naprawdę boli. Staram się, poświęcam swój czas i wiem, rzadko dodaję, ale skoro tak to Wy jeszcze rzadziej piszecie komentarze! Tak, jestem zła, ale przede wszystkim jest mi bardzo przykro. Po prostu nie chciałam i nie chcę Was zmuszać do czegoś w stylu 30 komentarzy = następny post. Pewnie i tak by to nie zadziałało. Kiedyś zależało mi na tym blogu i cieszyłam się na myśl, że dodam nowy rozdział, bo wiedziałam, że ktoś go skomentuje. Wiele osób, które bardzo ceniłam odeszło stąd i tym bardziej jest mi przykro. Może rzeczywiście piszę tak beznadziejnie, że tylko garstce z Was chce się komentować. Nie wiem. Nieważne.

A.



18 komentarzy:

  1. Hej! Rozdział świetny. Jest w miarę długi i ciekawy. Smutno mi gdyż rozdziały dodawane są rzadko. :( Ehh... zawsze chce napisać długi komentarz i mi to nie wychodzi. Trzymaj się cieplutko, życzę dużo weny. POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdzial.Nie moge doczekac sie kolejnego.Co sie stanie dalej???to pytanie jest strasznie nurtujace.no wiec tak,rodzial mega i DODAWAJ SZYBKO NOWYYYYYYY !!!!!!! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. hej! wspaniały rozdział... Dobrze że Julia i Niall się pogodzli. Martwi mnie tylko ta kłótnia Harrego z Natalią. Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam ale dopiero teraz przeczytałam oba rozdziały, mam nadziję że mi wybaczysz :). Muszę powiedzieć, że bardzo zaskoczyły mnie nowe rozdziały. Takie trochę odmienne od pozostałych, ale bardzo mi się podobały. Zmartwiło mnie trochę zakończenie, oczywiście cieszę się że Natalia wybrała Zayna, ale słowa Harego nie zapowiadają nic dobrego. Mam nadzieję, że nie zrobisz z malika ciemniego charakteru :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3 A z tymi komentarzami to pewnie dlatego, że rzadko dodajesz, a czytelnicy myślą, że przestałaś prowadzić bloga... Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że serio się wkurzyłaś, dlatego chciałabym przeprosić, nie skomentowałam chyba ostatniego rozdziału mimo, iż przeczytałam na telefonie. Rozumiem Twoją złość, mnie samą cholera jasna bierze kiedy widzę liczbę obserwatorów na swoim blogu, ilość wyświetleń i na końcu pierdzieloną, coraz mniejszą ilość komentarzy. : l

    Generalnie to rozdział słodki, przynajmniej ta część z Niall'em. Te rysunki, jejciu. ♥ I to jak on ją poprosił, żeby go nie zostawiała. Jeeeej, do teraz mam banana na twarzy.
    Co do Zayn'a i Hazzy, dzieje się! Ostra wojna się zapowiada, a mają w sumie niewiele czasu. Nie wiem czemu, ale kurczę, no jestem za Styles'em! Byłam, jestem i będę. Ale nie zwracaj na to uwagi, ja po prostu mam do niego słabość. Tak, to pewnie dlatego, hahah.

    Szkoda, że tak rzadko coś dodajesz, ale rozumiem - brak czasu, szkoła pochłania nas całkowicie. Dlatego życzę Ci duuuużo weny, bo jak ona jest to i czas się znajdzie. Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Siostro ma piszę dla ciebie komentarz chyba po raz pierwszy z swego prawdziwego konta ( no cóż ty zawsze potrafisz mnie zdemaskować), co raz częściej myślę o tym że to nie właściwa osoba ( ja ) w tym domu wybiera się na psychologie. Tak, dobrze myślisz. to powinnaś być ty. Ale do rzeczy, pomówmy o rozdziale. Czy mówiłam ci że uważam że jest cudowny?! Pewnie nie. Możesz sobie przeczytać to zdanie jeszcze raz, bo nie będe tego powatarzać :p Czuję się zaszczycona tym że czytasz mi rozdział jeszcze przed opublikowaniem, jestem niemal jak twój menadżer :D Czasami chętnie dokopałabym ci do dupy za to jak rzadko piszesz. Marnujesz swój cenny czas na oglądanie anime... Jak dobrze wiesz moim ulubionym wątkiem jest wątek Julii i Nialla, ja to po prostu ubóstwiam! Nawet nie wiesz jak spodobał mi się fragment z rysunkami. Miałam wrażenie że opisujesz moje biurko, które zawsze zawalone jest masą ołówków i rysunkami, które ty potem oceniasz i kręcisz nosem jak coś ci się nie spodoba :P To zabawne jak mi powtarzasz żebym nie utożsamiła się z postacią Julii, choć i tak to robię. Co do wątku Natalii jak dobrze wiesz od początku kibicuję Zayn'owi, więc błagam cię nie wymyśl nic głupiego i nie zepsuj tego co jest między nimi :D Zakończenie rozdziału było jakże efektowne, lecz nie chce by okazało się że rzeczywiście tak będzie. Jeżeli następny rozdział nie pojawi się szybciej to naprawdę nakopie ci do dupy!

    Krikri

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej pisze z anonima bo po prostu zgubiłam hasło do konta ... Przepraszam :( rozdział jak zwykle booooski <3 wszystko idealnie i ta z scena z Harrym po prostu Yahdkabdjakjfkajfjsjsj *____* a Niall i Jula <3 kolejne yahdkabdjakjfkajfjsjsj *____* kocham ... I ta chustka na której usiadł Niall xD lol

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie i bie mogę się doczekać nn plose pis sybko

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty lepiej nie patrz na komentarze bo i tak będzie mało. Ja czytam każdy rozdział. Patrz lepiej na wyświetlenia to właśnie tyle osób tu wchodzi. A co najważniejsze to KOCHAM TEGO BLOGA
    Alicja

    OdpowiedzUsuń
  11. Super:) przeczytałam w jeden wieczór i chcę wieeeeeeeeeeeeecej xx @nathalie_ell x

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski rozdział ! Dawaj następny <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww *-* Kochammmm to opowiadanie i cb oczywiście za to że prowadzisz tego bloga ! ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś po prostu cudowna !!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ludzie komentujcie ! *--* Rozdział [cenzura] ★ <333

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jak zwykle z wieeeelkim opóźnieniem. Ale postaraj się mnie zrozumieć, bo naprawdę zależy mi na tym blogu i na tej historii.
    Tak więc. Rozdział był świetny. Szczególnie spodobała mi się ta scenka na końcu, ale to nie od niej chciałabym zacząć. Zacznę od tego, że bardzo spodobało mi się, iż Niall wreszcie wziął sprawy w swoje ręce i pojechał do dziewczyn. Rozbawiła mnie ta sytuacja ze starszą panią. Chyba Niall nie przypadł jej do gustu XD fajnie, że Jula rysowała Horana, a ten się o tym dowiedział. Ogółem fajnie, że się wreszcie pogodzili i obyło się bez drastycznych scen, na przykład walenia Nialla w twarz ^^
    Nie wiem po co ciągnęli tam Natalię. Miała sobie coś z chłopakami wyjaśnić, ale nie powiedzieli jej co i tak po prostu ją zostawili i poszli się całować. To było co najmniej dziwne. A potem trafiła sobie na Zayna i zamiast się od niego odsunąć, to się do niego przytula. Nie zrozumiałam tego zupełnie. Ale spodobało mi sie jak wszedł Harry i potrącił Zayna. No po prostu czekałam na bójkę, szkoda tylko, że Natalia ją przerwała ;c i to ostatnie zdanie Hazzy... No po prostu cudownie!
    Na tym kończę. Jak będą jakieś błędy to przepraszam, ale jestem na tablecie. Za kolejny rozdział zabiorę się jeśli mi się uda jeszcze dzisiaj.
    Pozdrawiam, Asuria ^^

    OdpowiedzUsuń

♥♥♥