Julia:
Całe to wykwintne towarzystwo peszyło mnie. Nie mogłam się
skupić na tańcu, który i w normalnych warunkach sprawia mi nie mało kłopotów.
Co chwila słyszałam pojękiwania Nialla, raz po raz obcas mego buta zgniatał mu
palce.
- Może usiądziemy? – zaproponowałam, kierując wzrok na jego
nogi, dając mu do zrozumienia, że nie obrażę się, jeśli zacznie narzekać na
moje umiejętności taneczne.
- Jestem jak najbardziej za – wyszczerzył zęby w uśmiechu i
ruszyliśmy w stronę stolika, przy którym zostawiliśmy swoje rzeczy. Ku naszemu
zdumieniu jedno krzesło było zajęte przez Zayna. Gdzie się podziewa zatem moja
siostra? Malik spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam panikę.
- Zgubiłem ją! – wykrzyknął i włożył ręce do kieszeni
spodni.- Szukałem wszędzie, dosłownie. Rozpłynęła się, a kazałem jej zostać na
miejscu. To wszystko przez Harrego. To jego wina!
- Uspokój się, chłopie – Niall uśmiechnął się i podszedł
bliżej kolegi. – Dzwoniłeś do Natalii?
- Pewnie, że tak. Macie mnie za idiotę? Nie odbiera –
pokręcił głową, wyciągnął ręce z kieszeni i zaczął nimi wymachiwać. –
Najlepsze, że Harry też gdzieś zniknął. Szukaliśmy jej razem przez pewien czas,
a później się rozdzieliliśmy i od tej pory go nie widziałem. Oczywiście także z
nim próbowałem się skontaktować, ale ma wyłączony telefon. To mi nie wygląda na
przypadek – mruknął i spojrzał tęsknie w stronę drzwi na zewnątrz. – Myślicie,
że ktoś zauważy, jeśli ja też się zmyję? Wpadnę do domu, sprawdzę i dam wam
znać.
Wymieniliśmy rozbawione spojrzenia z Horanem.
- Nie, nic się nie stanie. Idź, czekamy na informację –
powiedziałam, a mulat zaczął zbierać manatki. Po chwili już go nie było.
Usiedliśmy wyczerpani, zdając sobie sprawę, że zaraz i na nas przyjdzie kolej,
aby wyjść z imprezy.
- Twoja siostra robi wokół siebie sporo zamieszania –
zauważył blondyn i zaśmiał się głośno. Pokręciłam głową niezadowolona z tego
stanu rzeczy.
- Trzeba będzie jej zwrócić na to uwagę – mrugnęłam do niego
i sięgnęłam po komórkę, aby sprawdzić, która to już godzina. Ekran telefonu
rozświetlił się, a ja odczytałam, że dochodzi druga rano. Jak ten czas szybko
leci.
- Późno już? – zapytał Horan i napił się trochę napoju
postawionego przez kelnera chwilę temu. Pokiwałam twierdząco głową i zastukałam
palcami o blat.
- Jak dla mnie to późno. Poza tym wolę wiedzieć, gdzie o
takiej porze przebywa Natalia. W końcu jakiś tam instynkt macierzyński we mnie
tkwi – powiedziałam i jeszcze raz sprawdziłam godzinę, tak dla pewności.
- Nie wątpię. Jednak pytanie, czy chcesz jechać za kilka…
dziesiąt minut, czy teraz? – rozważał, a mi zachciało się śmiać usłyszawszy
nadzieję w jego głosie. Przykro mi Niall.
- Już – odpowiedziałam i zachichotałam widząc jak twarz
chłopaka momentalnie się zmienia.
- A co jeśli to nasze ostatnie spotkanie? Nie pomyślałaś o
tym? Może już nigdy więcej nie zobaczysz swego idola, a chcesz się zmywać?
Wstyd, Julio, wstyd – zażartował, ale podał mi płaszcz. Najgorsze, że to co
właśnie powiedział mogło być prawdą. Nie wiedziałam, ile jeszcze razy będzie
dane mi go spotkać. Wakacje się kończą, data powrotu do Polski jest nie do odwołania.
Powinnam być szczęśliwa do końca życia za to co już teraz mnie spotkało, ale
mimo to czułam, że nie przyjdzie mi się z tym tak łatwo pogodzić.
Ruszyliśmy do wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się na zewnątrz
ktoś nagle zagrodził nam drogę.
- Dobry wieczór! Czy mogłabym zająć wam chwilkę czasu? –
zapytała kobieta w średnim wieku. Trzymała w ręku mikrofon, a za nią dwoje osób
krzątało się przy kamerze. Niall spojrzał na mnie niepewnie. Chyba nie mieliśmy
wyjścia.
Niall:
Tego nam brakowało. Wiedziałem, że nie dadzą nam spokoju i
tak długo udawało nam się utrzymać w tajemnicy spotkania z dziewczynami.
Kiwnąłem w stronę dziennikarki, a ta wyraźnie zadowolona machnęła ręką
kamerzystom, aby zaczęli kręcić.
- Niall, kim jest ta tajemnicza dziewczyna, która ci dzisiaj
towarzyszy? – rozpoczęła dochodzenie wysoka kobieta ze sztucznym uśmiechem na
twarzy. Lekko się skrzywiłem na myśl, że zaraz cały świat będzie mówił tylko o
tym. Czy to dobry pomysł, aby teraz ogłaszać takie rzeczy? W mojej głowie
zaczęły pojawiać się coraz to nowe wizje. Gazety pisałyby tylko o tym, fani
zaczęliby wyzywać Julię, ponieślibyśmy straty, a gdyby dowiedzieli się o
Natalii, to już by była katastrofa. Zdecydowanie nie mogę sobie pozwolić na
podejmowanie takich decyzji. To nie byłoby fair.
- To moja, jak zresztą i całej reszty, znajoma. Ostatnio
spędzaliśmy ze sobą trochę czasu, więc postanowiłem ją zabrać na jedną z takich
imprez. Myślę, że się jej podobało – spojrzałem na Julię i spróbowałem się
szczerze uśmiechnąć. Nie było to łatwe. Zdołałem zauważyć jak jej wargi
zacisnęły się, a oczy posmutniały. Nie zapowiada się najlepiej. Dobrze
wiedziałem, że to dopiero początek. Dalej będzie już tylko gorzej. Wokół
kobiety zebrała się już spora grupa.
- Czy aby na pewno tylko znajoma? Jak na moje oko, to
wyglądacie na zakochaną parę! – dziennikarka mrugnęła porozumiewawczo.
Widocznie liczy na szczerą spowiedź.
Uśmiechnąłem się. Przez ostatnie lata nauczyłem się trochę
naciągać fakty. Niestety, ale sztuka kłamania nie była mi obca.
- Zapewniam, że to tylko koleżanka. Nie łączy nas nic
więcej. Jestem nadal singlem! – odpowiedziałem.
- Czy mogę spytać o to samo panią? – reporterka wbija wzrok
w Julię, czekając na odpowiedź. Przełknąłem ślinę, mając nadzieję, że nie powie
niczego, co mogłoby nam zaszkodzić.
- Tak, jesteśmy tylko znajomymi – powiedziała i zaraz potem
odwróciła głowę.
Kobieta najwyraźniej spodziewała się innej odpowiedzi,
podrapała się w czoło zapewne wymyślając jakieś kolejne, durne pytanie. Zanim
zdążyła ponownie się odezwać, zdecydowałem się interweniować.
- Przepraszam, ale musimy już iść. Bardzo miło mi było z
panią rozmawiać – powiedziałem i zacząłem się przepychać w stronę mojego
samochodu. Pociągnąłem za sobą Julię, która nie mówiąc nic więcej, ruszyła
posłusznie za mną. Po pięciu minutach przedzierania się przez tłum reporterów z
pomocą ochroniarzy udało się na dotrzeć na miejsce. Wsiedliśmy do samochodu i
odjechaliśmy.
Czeka mnie poważna rozmowa z Julią.
Julia:
Czy mi było przykro? Mało powiedziane. Mogłam się spodziewać
innej odpowiedzi, po naszej randce. Najwidoczniej jednak nie mógł tego zrobić.
Trudno, to nie ja jestem sławna i nie moja kariera wisi na włosku przez jedną
naiwną fankę. Sama nie wiem, dlaczego aż tak się zasmuciłam z powodu tego
wywiadu. Mam świadomość, co by się stało, gdyby wyjawił prawdę. Na miejscu
Directioners, najchętniej bym siebie zabiła. Dobrze pamiętam to uczucie, kiedy
dowiadywałam się o kolejnych spotkaniach Nialla z jakimiś dziewczynami. Byłam cholernie
zazdrosna, ale teraz... Teraz wszystko się zmieniło. Gdyby świat dowiedział się
o naszym… naszej sytuacji, to stałabym się jedną z tych znienawidzonych przez
fanki dziewczyn. Obrażałyby mnie praktycznie wszędzie, nawet mnie nie znając.
Tak, wiem to wszystko i co z tego? I tak jest mi z tym źle, i tak się zawiodłam,
i tak czuję się oszukana, i tak będę za chwilę płakać. To kim ja dla niego
jestem? Zapewne nikim. Obudziłam się właśnie z pięknego snu i czas chyba wrócić
do rzeczywistości. Tylko nie wiem, czy zdołam się otrząsnąć.
W samochodzie panowała cisza. Nie próbowaliśmy rozpoczynać
rozmowy. Wolałam, to na spokojnie przemyśleć. Kiedy dojechaliśmy, szybko
wysiadłam z auta i trzasnęłam drzwiami. Podczas gdy ja wchodziłam do domu
chłopaków, blondyn siedział jeszcze w środku. Cóż, można i tak. Westchnęłam,
zdjęłam buty i ruszyłam w głąb mieszkania. Chciałam jak najszybciej wziąć
Natalię, jeśli tu jest i wracać. W salonie zobaczyłam tylko Louisa.
- Cześć Lou! Jest tutaj może Natalia? – zapytałam starając
się by głos mi nie drżał. Tomlinson odwrócił się i przez chwilę przyglądał mi
się badawczo.
- Jest, ale śpi. Zamierzasz teraz wracać do siebie? – spytał
i uśmiechnął się przyjaźnie.
- Tak, taki mam zamiar. To gdzie ją znajdę? – próbowałam mówić
swobodnym tonem, jednak mi nie wychodziło.
- W pokoju Harrego. Julia poczekaj, stało się coś? – zawołał
jeszcze, ale tylko machnęłam ręką, bagatelizując sprawę. Pobiegłam na górę szukać
siostry. Kilka sekund później usłyszałam jak Niall wchodzi do środka.
Odrzucając na bok myśli o dzisiejszym incydencie, zastukałam do drzwi po czym
lekko je uchyliłam. W pokoju panował półmrok i nie było w nim nikogo oprócz
samej Natalii, która spała rozwalona na łóżku Styles’a. Podeszłam bliżej i
przyłożyłam rękę do jej czoła. Rozpalone, niedobrze.
- Natalia, obudź się! Musimy iść – budziłam ją przez chwilę,
aż w końcu otworzyła oczy. Rozespana zlustrowała najpierw mnie, potem pokój, a
następnie osobę, która pojawiła się w drzwiach, to jest Harrego. Wstała lekko się
chwiejąc. Zaraz potem chwyciła się za głowę, a ja poczułam zapach alkoholu.
- Upiłeś ją? – zwróciłam się do chłopaka z pretensją w
głosie.
- Nie musiałem. Sama to zrobiła – wzruszył ramionami. –
Powiedz mi zresztą jak to możliwe, że ma tak słabą głowę!
- Ona w ogóle nie pije, Harry. Dobrze, że rodzice jej teraz
nie widzą. Dostałoby się nam bez dwóch zdań – westchnęłam i podtrzymałam ją. –
Zawieziesz nas do domu?
- Właśnie miałem się pytać, czy jesteś tak głupia i
próbujesz dostać się o tej porze z dziewczyną w takim stanie na prawie drugi
koniec miasta. Zostańcie dzisiaj, mamy dosyć miejsca – przekonywał.
- Wolałabym nie. Naprawdę chcę jechać do domu. Nawet jak się
nie zgodzisz, to pojadę taksówką.
- Zgoda. Poczekaj, pomogę ci – odpowiedział i wziął Natalię
pod ramię. Razem zeszliśmy na dół. Kiedy wychodziliśmy usłyszałam w holu czyjeś
kroki.
- Niby co innego mogłem powiedzieć? – Niall stał tam, oparty
o ścianę z lekko pochyloną głową. Spojrzałam na niego i mimo wszystko dalej
byłam zła.
- Nie wiem. Może, że w ogóle się pierwszy raz na oczy
widzimy i tylko przez przypadek razem wyszliśmy – rzuciłam i mocniej
pociągnęłam rękę Natalii, która zdezorientowana popatrzyła na Horana. Tego się
pewnie nie spodziewała. Mamy wiele do omówienia.
_________
Przepraszam, że dodaję tak późno, ale naprawdę nie miałam czasu. Bardzo źle się z tym czułam i już dokończyłam dzisiaj pisanie tego rozdziału, mimo że czeka mnie teraz trochę nauki. Proszę, aby mnie za surowo nie oceniać, jeśli w tekście pojawią się błędy, ponieważ robiłam to wszystko w pośpiechu. Mam nadzieję, że aż tak się nie obraziłyście i że dalej będziecie komentować! Pewnie większość z Was, która tu regularnie zagląda, zauważyła, ale jeszcze napiszę. Zrobiłam niedawno zwiastun na moje opowiadanie i mam nadzieję, że się podoba. Dziękuję każdemu, kto mnie wspiera i motywuje do dalszego tworzenia tej historii :)
Pozdrawiam
A.